Na jednym z internetowych for zawrzało, kiedy osoby, którym przyznano mieszkanie, zobaczyły umowę. Okazało się, że warunki mocno mijają się z tym, co obiecywano, opłaty są zbyt wysokie jak dla przeciętnego Kowalskiego, zaś oddawane w stanie deweloperskim lokale wymagają kosztownych wydatków. Najwięcej nieufności wzbudza jednak klauzula poufności. Część ludzi uznała więc, że nie stać ich na tak niepewną inwestycję, inni z kolei poczuli się oszukani.
Jedną z osób, która zrezygnowała z mieszkania jest pani Katarzyna. - Czekałam do ostatniej chwili, żeby poznać warunki wykupu, ale ich nie znalazłam, choć przeczytałam dokładnie całą umowę. Myślałam, że to będzie szansa dla ludzi w gorszej sytuacji, którym nie należy się pomoc od państwa. Wiem, że nie płacącym czynszu grozi eksmisja. Ale w umowie jest zapis, że w razie kłopotów z jego uiszczaniem, nie mam nawet prawa do mieszkania socjalnego i nie obowiązuje mnie ochrona - opowiada. Na brak uprawnień najemcy lokalu wybudowanego w ramach programu Mieszkanie Plus do otrzymania lokalu socjalnego bądź pomieszczenia tymczasowego, już w ubiegłym roku zwracał uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich. Niestety, bezskutecznie.
Problemu nie widzi jednak rzecznik ratusza Radosław Plandowski. - Sporo ludzi rezygnuje? Z naszych informacji wynika, że może to być kilka, kilkanaście rodzin spośród 186. Trudno zatem ocenić, czy jest to duża skala, zważywszy że istnieje lista rezerwowa, na której znajduje się ponad 100 rodzin. Każdy ma prawo ocenić, czy chce skorzystać z programu i podpisać umowę. Jedno jest pewne - wszystkie mieszkania będą zagospodarowane – mówi. Nie rozumie też niepokoju związanego z wykupem. - Opcja ta była pewnikiem od samego początku. Będzie to możliwe po 25 latach. Taką informację potwierdzają też przedstawiciele BGK - dodaje.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 22/2018
Justyna Madan
Napisz komentarz
Komentarze