Piotruś przeszedł w swoim życiu już dwa zabiegi korekcji serca. O tym, że serce Piotrusia jest chore, rodzice wiedzieli zanim się urodził. Diagnoza była jednoznaczna - niedorozwój lewej części serca, zarośnięcie zastawki aortalnej, skrajna hipoplazja zastawki mitralnej i lewej komory serca. Krótko mówiąc, jedna z najcięższych wad serca u dzieci. Pierwszy zabieg Piotruś miał zaraz po urodzeniu. Drugi w 2019 roku w Munster, na co rodzice również zbierali pieniądze. Teraz przyszedł czas na trzecią operację.
Czasu coraz mniej
- W październiku będąc na konsultacji u prof. Malca, dowiedzieliśmy się, że trzeci etap leczenia, czyli operacja metodą Fontana powinien odbyć się, zanim Piotruś skończy 3 lata – informują rodzice Piotrusia, zakładając z początkiem grudnia zbiórkę na siepomaga.pl. - Na wizycie kontrolnej w Centrum Zdrowia Dziecka poinformowano nas, że operacja Piotrusia w tymże szpitalu odbyłaby się nie wcześniej, jak w wieku 5 lat. Podjęliśmy decyzję o dalszym leczeniu u najlepszych specjalistów od leczenia chorych serduszek, u prof. Malca i prof. Katarzyny Januszewskiej. Profesor wstępnie wyznaczył termin operacji na pierwszą połowę 2021r.
Dlatego znów ruszyła machina zbierania funduszy. Na koncie założonej na siepomaga.pl zbiórki, jest już ponad 87 tys. zł, wciąż potrzeba ponad 41 tys. zł. Koszt operacji metodą Fontany wraz z zabiegiem cewnikowania oraz korektą zastawki trójdzielnej jest bardzo wysoki. Zbiórka na siepomaga.pl ustawiona została na 130 tys. zł.
Oto jak można wesprzeć Piotrusia w jego walce o zdrowie: 1. Wpłat można dokonywać na: siepomaga.pl/piotrusiowe-serduszko 2. Licytować można na facebook: Teresa i przyjaciele – Bazarek dla Piotrusia Lipińskiego; Lokalsi dla Piotrusia.
Lider Agrounii w akcji
W zbieranie pieniędzy dla Piotra włączyły się lokalne grupy. Działają w tzw. „realu” organizując zbiórki z loteriami, ale i w Internecie. Na Facebooku działa chociażby grupa: Teresa i przyjaciele – Bazarek dla Piotrusia Lipińskiego. Prowadzi licytacje gadżetów przekazanych przez darczyńców. Ostatnio jednym z nich został Michał Kołodziejczak, lider rolniczego ruchu Agrounia. Przekazał na licytację zegarek. - Mój osobisty zegarek, który wskazywał mi czas na wielu spotkaniach, strajkach i innych ważnych wydarzeniach. To nie jest zegarek bez historii. Spoglądałem na niego wiele razy w nerwowych momentach – informuje na Facebooku Kołodziejczak. - Wiecie skąd mam zegarek? Dostałem od przyjaciół! Sprezentowali mi go ponad rok temu i teraz w porozumieniu z nimi wystawiam go na licytacje. Kiedy go dostałem sprawił mi ogromną radość. Mam nadzieje, że i komuś da on dużo radości. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 12 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze