Mówi, że ludzie nie chcą takiego sąsiedztwa. Boją się, że odpady ściągną gryzonie i insekty. – Wszyscy wiemy jakie mamy ostatnio lata. W czasie upałów, jak to wszystko zacznie śmierdzieć, to się wytrzymać nie da – mówi Czerwiński. Zwraca też uwagę, że nie można wykluczyć, iż firma najpierw naściąga na teren Turowa organicznych odpadów, a po jakimś czasie gmina może zostać z problemem. – Kto nam zagwarantuje, że nie będzie tak, że z problemem utylizacji zostanie w przyszłości gmina? – zastanawia się Czerwiński. – Można prowadzić działalność na własnej działce, ale na Boga, nie w środku wsi, ludziom pod nosem.
Obawy kolegi popiera radny Stanisław Zalewski, również mieszkaniec Turowa. – Ludzie nie godzą się na to składowisko – informuje krótko radnych i władze gminy.
A to właśnie gmina ma wydać decyzję środowiskową w sprawie zagospodarowania działki. – Przyszły do gminy opinie z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, z Wód Polskich i od powiatowego inspektora sanitarnego, są pozytywne dla inwestycji. Zgodnie z tym, co zamieszczono w karcie informacyjnej, działalność ma polegać na odbieraniu odpadów w uszczelnionych pojemnikach – beczkach z tworzywa sztucznego, z punktów gastronomicznych z województw: lubelskiego, mazowieckiego i podlaskiego. Na działce objętej inwestycją ma być kontener typu morskiego do czasowego przechowywania tych beczek – informuje wójt Anna Mróz.(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym, radzyńskim wydaniu Słowa Podlasia z 23 marca
Napisz komentarz
Komentarze