Pierwsze wiersze zaczęła pisać kiedy miała 11 lat. Był to dla niej sposób na wyrażenie emocji. – Było to dla mnie dziwne, że przychodziły myśli, które potrzebowały być zapisane na papierze. Teraz mam 40 lat, więc w sumie piszę już od lat 30 – wyznaje Patrycja Rytel.
Kiedy ma wenę, musi spisać, co przychodzi do głowy. Wtedy też powstają jej najlepsze utwory. Pod wpływem konkretnej inspiracji, jest w stanie napisać wiersz, nawet w 10 minut. Powodem są zazwyczaj konkretne sytuacje albo ludzie. Tworzy też wiersze i wierszyki okazjonalne, np. na urodziny swoich dzieci. Stara się, co roku dając dzieciom książki z okazji ich święta, wpisywać rymowaną dedykację. Dotyczy ona zawsze konkretnego dziecka i książki. - Kiedy jest to lektura o zawodach, wpis dotyczy tego, co dziecko mogłoby robić w przyszłości, jeśli o zębach, to wiersz też jest o uzębieniu – śmieje się.
Nie musi być już poważna
Bywa, że myśli skupiają się jej wokół pewnego tematu, czego efektem jest wiersz. Taki proces może zająć tydzień, ale też miesiąc lub dłużej. - Nie potrafię pisać na zawołanie, ale moje myśli są jak pociąg, wcześniej czy później, zaczynają jechać we właściwym kierunku - stwierdza. Nie ukrywa, że gdy sięga po swoje wcześniejsze utwory, bywa, że się rumieni ze wstydu. - Dostrzegam niedociągnięcia i niedoskonałość tekstu. Jednak, z każdym rokiem nabieram nowych doświadczeń, co wpływa na jakość mojej poezji. Widzę, że teraz jest we mnie dojrzałość, jeśli chodzi o stronę techniczną - przyznaje. Obecnie swoją poezję adresuje dla dorosłych, ale czasami też dla dzieci.
Był jednak czas, kiedy chciała być bardzo poważna. – Określam ten stan mianem „senspirowska”. Wydawało mi się, że powinnam pisać wzniosłe i poruszające wiersze, w których jest głębia, mimo to w mojej głowie było dużo rymowanek, ale były przykrywane przez inne rzeczy. Po pewnym czasie stwierdziłam, że z rymem mi się lepiej i łatwiej pracuje - wskazuje. Obecnie szybciej znajduje błędy w rymach, dzięki temu jest ich mniej. Gdy wraca do twórczości z przeszłości, to zdarza się, że przerabia dany wiersz, gdyż widzi, że ten czy inny rytm kuleje. - Teraz chodzi mi o to, żeby osoba czytająca mój utwór się uśmiechnęła. Coraz więcej piszę dla dzieci i podoba mi się ten kierunek - podkreśla. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 31 sierpnia
Napisz komentarz
Komentarze