Danuta Koszołko w ciągu ostatnich dwóch lat namalowała dwadzieścia jeden obrazów. Wszystkie są na wystawie.
– Był to okres moich bardzo głębokich przemyśleń. Znalazłam szczelinę, w której odkrywałam różne emocje: strach, zniewolenie, smutek, ale też radość. Była to moja walka umysłowa, z emocjami, które były w głębi mnie. W związku z tym musiałam to z siebie wyrzucić, czyli przelać na płótno i papier. Stąd ta wystawa. Był to dla mnie wspaniały okres twórczości. Obecnie moje prace są zupełnie inne niż wcześniej. Poprzednie były bardziej umysłowe, a te są duchowe i emocjonalne oraz intuicyjne – zaznacza malarka. W obrazach zastosowała przed wszystkim białą barwę. – W tej chwili jestem w energii, która jest oddaniem mojej pustki, która ma właśnie ten kolor. Uzupełniłam obrazy szarościami, zielenią i czernią. Jednak, dominuje w nich biel – to światło, które chciałam przekazać odbiorcy.
Emocje, które są gdzieś w nas...
Tytuł wystawy „Gdzieś w nas” wziął się stąd, że w każdym z nas jest smutek, złość, ból, zniewolenie, strach, które wysysają życiodajną energię. – Ale pod powierzchnią tych emocji, istnieje zaufanie, wolność, harmonia, radość i miłość. Wystarczy je tylko odkryć. Wtedy jesteśmy w stanie dotrzeć do sensu naszego istnienia. Moja twórczość jest intuicyjna, znalazłam odwagę, by słuchać swojej intuicji i nie pozwalać by zewnętrzny chaos zagłuszał mój wewnętrzny głos – przekazuje.
Dodaje, że z obrazów pokazywanych na wystawie najważniejsze jest dla niej płótno zatytułowane „Dotyk”.
– Pracowałam nad nim bardzo długo. Ciągle wydawało mi się, że czegoś na obrazie brakuje. Kiedy kończyłam pracę jednego dnia, byłam zadowolona z efektu, ale gdy wstawałam kolejnego, stwierdzałam, że czuję, iż obraz powinien wyglądać inaczej. Za każdym razem, gdy tak się działo nanosiłam poprawki. Obraz początkowo był realistyczny, ale z czasem był zmieniany. Ostatecznie powstał autoportret moich wewnętrznych przeżyć – mówi artystka.
Tworzy od czterdziestu lat
Danuta Koszoło tworzy od czterdziestu lat. Miała jednak długa przerwę w malowaniu. W tym okresie tylko pisała wiersze. Do pracy pędzlem wróciła po wizycie w byłej pracowni Pablo Picassa w Paryżu. – Kiedy przyjechałam z powrotem do Polski, czułam energię tamtego miejsca. Inną, ale bardzo twórczą. Wtedy ponownie zaczęłam malować. Prace były pozbawione realizmu, były to maźnięcia pędzlem, bardzo abstrakcyjne, ale zawierały dużo energii - mocnej, żywej, wręcz męskiej. Teraz przechodzę do energii kobiecej, delikatnej, subtelnej – wyjaśnia Danuta Koszołko. Ma na swoim koncie ponad kilkadziesiąt wystaw, indywidualnych i zbiorowych, w tym w Warszawie i w Białej Podlaskiej.
Joanna Tymoszczuk z Klubu Kultury „Piast” BCK przyznaje, że wystawę malarstwa Danuty Koszołko zorganizowała z ogromną przyjemnością. – Wystawa „Gdzieś w nas”, to swoista podróż w głąb naszych dusz. Dominującym kolorem w obrazach jest biel, która symbolizuje światło, które jest w każdym człowieku. Danuta Koszołko też pisze wiersze i sentencje, które były rozdawane w czasie wernisażu. W ten sposób chce się podzielić swoimi odczuciami. Wernisaż zainaugurował XXXVII Podlaskie Spotkania Literackie. Zapraszam na wystawę, którą można oglądać do 19 listopada, która prawdopodobnie zostanie przedłużona – mówi Joanna Tymoszczuk.
Napisz komentarz
Komentarze