Hania urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Nie siedzi, nie weźmie nic w rękę, nie mówi pełnymi zdaniami. - Wozimy córkę do Szkoły Specjalnej w Białej Podlaskiej, przy ul. Orzechowej, tam też chodziła do przedszkola. Obecnie jest w pierwszej klasie – mówi Adam Sęk.
Hania potrzebuje stałej opieki, wykąpania, nakarmienia, nosi też pieluchy. Jest jednak kontaktową dziewczynką. Wiele rozumie. - Córka niewiele mówi, ale potrafi powiedzieć: „Am!”, kiedy jest głodna lub kiedy chce się jej pić. Dzięki temu, że przebywamy z nią na co dzień, rozumiemy, co chce przekazać. Jak nie chce czegoś, to też potrafi dać znać, np. pokazując język – mówi ojciec Hani.
Nadzieja na przyszłość
Rodzice dziewczynki, chcą jej pomóc poprzez poddanie ją zabiegowi przekazania komórek macierzystych, które zostały pobrane od mamy Hani. – Hania jest naszą czwartą córeczką, a po dziewięciu latach od jej narodzin żona Anna zaszła w ciążę, wtedy na świat przyszła Malwina. W czasie tego porodu, od żony zostały pobrane komórki macierzyste. Hania dostała już pierwszą dawkę. Już wtedy zauważyliśmy pierwsze efekty tej terapii – wyjaśnia.
W przyszłym tygodniu Hania ma mieć podaną kolejną dawkę. Niestety, w Polsce podanie komórek macierzystych jest refundowane jedynie dla dzieci z autyzmem. - Wiemy, że terapia tym dzieciom pomaga, gdyż ich rodzice mówią o radykalnych zmianach, które zaszły w ich zachowaniu po terapii. W Polsce, komórki macierzyste podawane są jedynie w Lublinie. Żona była na pierwszym podaniu, na tę terapię przyjechali też wtedy Polacy z całej Europy. Było też małżeństwo, które ma syna z autyzmem. Powiedzieli Annie Sęk, że ich dziecko po podaniu komórek zaczęło porozumiewać się z nimi w języku polskim i holenderskim, gdyż tych języków używają w domu, przy nim. – Hania ma przykurcz nogi, a po pierwszej dawce, noga się wyprostowała. Niestety, po tygodniu znów się usztywniła – mówi Adam Sęk.
Kosztowna terapia
Lekarz wyjaśnił rodzicom Hani, że dziewczynka potrzebuje przynajmniej pięciu dawek komórek macierzystych. Koszt pierwszej dawki wyniósł 9600 zł. Kolejne dawki będą kosztować po 7600 zł. W sumie cały koszt to ok. 40 tys. zł. Pierwszą dawkę małżeństwo opłaciło, dzięki wpłatom z 1 proc. przekazanych poprzez Fundację Kawałek Nieba, która ma pieczę nad Hanią. Dawki musza być podawane, co cztery – sześć tygodni. Pierwsze podanie odbyło się na początku listopada. Drugie odbędzie się w przyszłym tygodniu. Trzecie powinno się odbyć w styczniu. Komórki macierzyste są przekazywane niemal bezboleśnie, bo są podawane w formie kroplówki. Hania musi też uczęszczać na intensywną rehabilitację, która jest opłacana z prywatnych funduszy, przez rodzinę Sęków.
Wpłaty na terapię Hani można dokonać przez stronę internetową: https://www.siepomaga.pl, wpisując: Hania Sęk.
Napisz komentarz
Komentarze