Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że na świecie zaczyna rozprzestrzeniać się nowa odmiana koronawirusa. Deltamikron jest połączeniem znanych nam już wariantów Delta i Omikron.
– Podczas pandemii SARS-CoV-2 co najmniej dwa warianty krążyły w tym samym czasie i na tych samych obszarach geograficznych. Stworzyło to możliwości rekombinacji tych dwóch wariantów – ocenił Philippe Colson z IHU Mediterranee Infection w Marsylii we Francji, jeden z autorów raportu opublikowanego w serwisie medRxiv.
Informację o hybrydowej odmianie wariantu opublikowane zostały również w bazie GISAID, na podstawie badań wirusologów z Instytutu Pasteura w Paryżu.
„Pierwszy solidny dowód na istnienie zrekombinowanego wirusa Delta-Omicron został udostępniony przez Instytut Pasteura za pośrednictwem GISAID (EPI_ISL_10819657 w tym surowe odczyty). Analiza dostarcza definitywnego potwierdzenia struktury zrekombinowanego wirusa pochodzącego z linii GK/AY.4 i GRA/BA.1.” – czytamy w komunikacie.
Połączenie to może przynosić śmiertelne skutki, bo wysoka emisyjność Omikrona łączy się z siłą Delty. Eksperci zastrzegają, że Deltamikron powinien być celem dalszych badań i analiz.
Koniec pandemii w Polsce?
17 marca gościem Radia Plus był minister zdrowia Adam Niedzielski. Szef resortu zdradził w rozmowie, że zarekomendował premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, aby wraz z początkiem kwietnia całkowicie odejść od noszenia maseczek, izolacji i kwarantanny. Covid-19 mamy zacząć traktować jako chorobę, która istnieje w naszym otoczeniu. Tymczasem oficjalne statystyki pokazują, że każdego dnia wykrywanych jest kilkanaście tysięcy nowych zakażeń koronawirusem, które niosą za sobą kilkaset zgonów.
O to, czy w obliczu tych danych i doniesień o kolejnych odmianach koronawirusa ogłaszanie końca pandemii jest dobrym pomysłem, zapytaliśmy Janusza Dzisko, dyrektora Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
– Patrząc na hospitalizację, liczba przypadków COVID-19 w Polsce spada. Zajętych jest obecnie jedynie około 20 proc. tzw. łóżek covidowych. W użyciu jest również coraz mniej respiratorów. Zakładam, że minister zdrowia ma dostęp do większej liczby informacji i podejmuje decyzje w oparciu o nie. Nie będę wobec tego komentował nowej rekomendacji, ponieważ to minister z pewnością ma większą wiedzę niż ja – odpowiedział.
Innego zdania jest doktor Bartosz Fiałek, zastępca dyrektora ds. medycznych w Samodzielnym Publicznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Płońsku, który w rozmowie z portalem Medonet zwraca uwagę m.in. na potencjalne ryzyko związane z pojawieniem się w Polce dużej liczby uchodźców z Ukrainy.
– Przybywają z różnych części kraju, w którym zaszczepiony przeciw COVID-19 jest tylko co trzeci obywatel. Oczywiście są miejsca, jak Kijów, gdzie wskaźnik wyszczepienia wynosił przed wybuchem wojny około 65 proc., ale już na przykład w miejscowościach okolicznych to zaledwie 20 proc. Pamiętajmy też, że do Polski przybyło wiele dzieci, które – tak jak u nas – w większości nie są zaszczepione z powodu braku uprawnienia wynikającego z wieku. Z epidemicznego punktu widzenia luzowanie obostrzeń w tej sytuacji może się zwyczajnie źle skończyć – uważa dr Fiałek.
Napisz komentarz
Komentarze