W 2017 roku PiS obniżył wiek emerytalny. Dzięki tym zmianom kobiety mogą przejść na emeryturę w wieku 60, a mężczyźni 65 lat. Tyle że prawie połowa Polaków zdaje sobie sprawę, że będzie zmuszona pracować dłużej. W tej grupie dominują kobiety (51 proc.) i osoby w wieku 35-44 lata (56 proc.).
– Przyszli emeryci boją się o wysokość swoich świadczeń, a każdy dodatkowy rok na rynku pracy to wyższa emerytura, co dla większości osób jest kluczowym argumentem za pozostawaniem dłużej na rynku pracy – wyjaśnia w rozmowie ze Strefą Biznesu Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, Personnel Service.
Nieubłagana demografia
Z Barometru Polskiego Rynku Pracy przygotowanego przez Personnel Service wynika, że jesteśmy świadomi zmian demograficznych.
– GUS prognozuje, że do 2050 roku 40 proc. Polaków będzie miało 60 lat i więcej. Będzie za mało osób w wieku produkcyjnym w stosunku do emerytów. Dlatego 49 proc. z nas zdaje sobie sprawę, że będzie zmuszona pracować dłużej – tłumaczy Krzysztof Inglot.
I dodaje, że sytuację w jakimś stopniu mogą poprawić imigranci.
Co jeszcze wynika z badania Personnel Service? Że:
- 48 proc. badanych nie chce pracować po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Przeciwko dłuższej pracy są:
- osoby w wieku 18-24 lata - 57 proc.,
- osoby wieku 25-34 - 56 proc.
Bardziej skłonni do większej aktywności zawodowej pod koniec życia są osoby zbliżające się do emerytury (32 proc. wskazań w grupie 55 lat i więcej).
Chęć pracy powyżej wieku emerytalnego wyraziło 26 proc. badanych. Tyle samo nie ma zdania na ten temat.
Podstawowym argumentem za wydłużeniem obecności na rynku pracy jest znacznie wyższa emerytura. 47 proc. z nas zgodzi się na dłuższą pracę pod warunkiem zwiększenia świadczenia w przyszłości.
Co na to firmy?
W Barometrze Polskiego Rynku Pracy 65 proc. firm wskazuje, że chętnie zatrudni pracownika 50+. Na przeciwnym biegunie jest 17 proc. sondowanych przedsiębiorstw.
Największą otwartość deklarują właściciele z:
- zachodniopomorskiego (85 proc.),
- lubuskiego (80 proc.),
- mazowieckiego (70 proc.).
– Niestety na naszym rynku pracy cały czas dominuje kult młodości. Deklaratywnie pracodawcy docenią pracowników powyżej 50 roku życia, ale jak wynika z eksperymentu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, zapraszają ich na rozmowy rekrutacyjne kilkukrotnie rzadziej niż osoby młode. A niesłusznie, bo dojrzali pracownicy mają doświadczenie oraz często unikalną wiedzę, którą mogą się podzielić z młodszymi – podkreślił w rozmowie ze Strefą Biznesu Inglot.
W najlepszej sytuacji są te osoby, którzy po osiągnięciu wieku emerytalnego mogą kontynuować swoją dotychczasową pracę. Nie dotyczy to jednak wszystkich.
– To często proste prace, ale przynoszące niezłe zarobki. Na najlepsze zarobki może liczyć m.in. pan od wszystkiego, czyli złota rączka. Taka osoba może zarobić od 20 do 35 zł netto za godzinę pracy. Nieco mniejsze pieniądze otrzyma opiekun lub opiekunka do dzieci (od 18 do 25 zł netto/h). Pracownik w branży gastronomicznej (np. pomocnik kuchenny) może zarobić do 17 zł netto za godzinę – wylicza ekspert Personnel Service.
Czytaj także: Stoimy na krawędzi. Dalej jest demograficzna przepaść
Czytaj też: Ile chciałyby zarabiać Polki?
Napisz komentarz
Komentarze