Unia Tarnów – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Artur Biały 75 z karnego.
Orlęta: Kołotyło – Duchnowski, Kamiński, Żukowski, Szymala, Rycaj (75 Madembo), Korolczuk, Kobiałka, Szczygieł (79 Kuźma), Zmorzyński (70 Skrzyński), Maj.
Unia: Zając – Adamski, Łazarz, Kron (60 Sojda), Kajpust, Węgrzyn, P. Orlik, K. Orlik (86 Wardzała), Biś, Mida (86 Putin), Biały (76 Bajorek).
Czerwona kartka: Kołotyło (Orlęta, 90+3 min., za zagranie ręką poza polem karnym). Żółte kartki: Węgrzyn, Kron, Sojda (Unia), Korolczuk, Żukowski, Kamiński, Maj (Orlęta). Sędziował: Jakub Pych z Czarnej.
Orlęta nie mają szczęścia w tym sezonie do spotkań z Unią. W pierwszym meczu u siebie przegrali 2:3 na boisku mocno nasiąkniętym wodą po opadach deszczu. Teraz w Tarnowie przyszło im się z kolei zmierzyć z rywalami w śnieżnych warunkach, gdzie sędzia przerywał mecz i prosił o odśnieżanie linii. A do tego miejscowi nie mieli kolorowych piłek, które byłyby bardziej widoczne.
Do przerwy lepsze okazje do strzelenia bramki mieli gospodarze, ale na szczęście dla grających bez pauzującego za kartki Pawła Czaljadki Orląt jeszcze ich nie wykorzystali. Nasz zespół w całym spotkaniu nie miał za wielu szans na gole. M. in. strzelał z dystansu Patryk Szymala, z rzutu wolnego przestrzelił Michał Kobiałka. W ciężkich warunkach trudno było jednak konstruować akcje. O losach meczu przesądził rzut karny: po faulu Gabriela Żukowskiego na Dawidzie Sojdzie „jedenastkę” na bramkę zamienił Artur Biały. W samej końcówce z boiska wyleciał jeszcze bramkarz radzyńskiej drużyny, Kacper Kołotyło - jak uznał sędzia, za zagranie ręką poza polem karnym. W bramce Orląt musiał stanąć Żukowski, ale to wszystko nie miało już wpływu na wynik.
- Nie mamy szczęścia do meczów z Unią – mówił po meczu Mikołaj Raczyński, trener Orląt. – Jesienią był mecz na wodzie, teraz mecz na śniegu. Tym razem zdecydował przypadek, ale uważam, że rzut karny dla gospodarzy był prawidłowy z mojej perspektywy. To było bezsensowne zachowanie, łapanie za koszulkę. Staraliśmy się budować akcje, ale nie było na to za bardzo szans, zmiana kierunku biegu i leżeliśmy na ziemi. Podczas meczu wiał silny wiatr i pierwszej połowie to my graliśmy z wiatrem, a w drugiej gospodarze. Zdecydował przypadek, w tej sytuacji, gdy poszedł karny, to sędzia odgwizdał spalonego, gdzie była ręka w polu karnym przeciwnika. Być może był jednak ten spalony. Szkoda tego meczu, Unia nam jakoś nie leży. Nie wiem czy mecz powinien się odbyć w takich warunkach, ale trzeba sobie radzić, taki mamy klimat. Może ta liga rusza za szybko... Dziękuje swoim zawodnikom, włożyli w ten mecz tyle ile mogli, dali całe serducho. Graliśmy aż z pięcioma młodzieżowcami, bo tak mamy zbudowaną kadrę. Myślę, że te błędy w obronie są popełniane właśnie poprzez brak doświadczenia, ogrania na tym poziomie seniorskim, zwłaszcza trzecioligowym. Musimy po prostu ciężko pracować.
Napisz komentarz
Komentarze