Podlasie Biała Podlaska - Wisła Sandomierz 8:2 (3:0)
Bramki: Maciej Kurowski 5, Krzysztof Salak 27, Damian Lepiarz 45, 78, Jarosław Kosieradzki 57, 63, Wiktor Niewiarowski 82, 90 - Mateusz Wyjadłowski 72, Kamil Uciński 79
Podlasie: Miształ - Pigiel, Kozłowski (Chyła), Salak (Sweklej), Bahonko, Kot, Kosieradzki (Szatała), Kurowski, Arak, Podstolak, Lepiarz
Wisła: Czarnogłowski - I. Wódz, Khorolskyi, Sudy, Bik, Kotalczyk, Michalczyk, J. Wódz, Szczypek, Wyjadłowski, Abate.
- Wiedzieliśmy, że będziemy mieli przewagę nad Wisłą w bocznych sektorach. Po meczu z Podhalem zmieniliśmy strukturę ustawienia i częściej jesteśmy pod bramką przeciwnika. Dzisiaj to się potwierdziło dośrodkowaniami i bramkami. Dopasowaliśmy nasz styl grania pod charakterystykę zawodników jakich mamy. Fazy przejściowe są kluczowe w dzisiejszej piłce i kilka bramek po nich padło - cieszy się Artur Renkowski, trener Podlasia Biała Podlaska.
Mimo deszczowej aury na stadionie zasiadła spora grupa kibiców, którzy gorąco dopingowali swój zespół. Piłkarze Artura Renkowskiego szybko narzucili rywalom swój styl gry. Częste rajdy lewą flanką Jakuba Kosieradzkiego siały popłoch w szeregach obronnych Wisły. Pierwszego gola zdobył już w 5. minucie Maciej Kurowski, w 27 min podwyższył Krzysztof Salak, a na 3:0 tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę podwyższył Damian Lepiarz.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmieniał, a Podlasie wyraźnie chciało dać pokaz siły swoim fanom. Czwartego gola po podaniu mijającym bramkarza w polu bramkowym, zdobył Jarosław Kosieradzki. Kilka minut później po atakach, słabą tego dnia lewą stroną gości, piąte trafienie dla zespołu zaliczył ponownie Kosieradzki, który pokonał golkipera płaskim strzałem po ziemi. Wisła Sandomierz miała kapitalną okazję na honorową bramkę po przebojowej akcji Lionela Abate, ale ten został powstrzymany przed szesnastką Podlasia.
W ostatnich dwudziestu minutach tempo meczu wyraźnie spadło, ale goście ciągle szukali chociaż jednego trafienia. W 72 dobrze ustawiony Mateusz Wyjadłowski wykorzystał gapiostwo podlaskiej obrony i zdobył honorowe trafienie strzałem z pola karnego. W 77 minucie przed szansą zdobycia bramki numer dwa dla swojego zespołu stanął Abate , ale posłał futbolówkę poza światło bramki. Ostatnie 10 minut przyniosło bramkę Kamila Ucińskiego dla sandomierzan.
Przyjezdni próbowali jeszcze zagrozić rywalom rozwiązaniami taktycznymi z rzutu rożnego, ale im bardziej się otwierali tym intensywniej ruszali do ataku podlasiacy. W 83 minucie kapitalną szansę sam na sam na 7:2 wykorzystał Wiktor Niewiarowski. Rozbitą w sobotę Wisłę dobił ósmym trafieniem Niewiarowski, który tuz przed końcem meczu wpisał się na listę strzelców po raz drugi.
- Nie można mówiąc o tym spotkaniu wspomnieć o niczym pozytywnym. Po przerwie próbowaliśmy jeszcze zmienić sytuację. Atakowaliśmy w siedmiu i nie było żadnej asekuracji. Mam 47 lat i nigdy nie widziałem tak słabego spotkania drużyny piłkarskiej. W pierwszej połowie meczu, lewa strona nie domagała, a straty w drugiej części wynikały także z winy prawej strony formacji defensywnej. Najlepszym sposobem na odbudowanie się po takiej porażce, byłaby wygrana w nadchodzącym meczu z Wieczystą w Sandomierzu - powiedział Robert Chmura, trener Wisły Sandomierz.
Napisz komentarz
Komentarze