Spotkaniem z Riadem Haidarem rozpoczął się drugi sezon Piątkowych Pogaduch, spotkań organizowanych przez Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Przez Pryzmat. Pediatra, ordynator oddziału neonatologii bialskiego szpitala, polityk i społecznik, rozmawiał z Gabrielą Kuc-Stefaniuk o zdrowiu dzieci, dylematach współczesnych rodziców, o Syrii, skąd pochodzi, oraz o Polsce, w której mieszka od 40 lat.
Spotkanie odbyło się 13 października, dzień po wizycie w Białej Podlaskiej Jurka Owsiaka i nadaniu Domowemu Szpitalowi imienia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – takiego samego, jakie nosi oddział neonatologiczny bialskiego szpitala, prowadzony przez doktora Haidara. Gość opowiadał o współpracy z Owsiakiem, o nadzwyczajnych możliwościach ratowania wcześniaków i leczenia najmłodszych pacjentów, jakie oddział ma dzięki najlepszemu sprzętowi oraz zaangażowaniu personelu.
Wśród uczestników spotkania było wiele mam małych pacjentów Haidara. Opowiadały o trudnych pierwszych dniach życia swoich pociech. – Mój synek był pacjentem bialskiego oddziału neonatologicznego. Jestem pod wrażeniem wyposażenia oddziału oraz podejścia dr. Haidara do małego pacjenta i rodziców – wszystko w atmosferze spokoju, kompetentnie i z uśmiechem – powiadała Paulina Rynkiewicz, mama Jasia, który także przyszedł na spotkanie.
Haidar opowiadał także o Syrii: – To był piękny, bogaty, wielokulturowy i tolerancyjny kraj. W miastach obok siebie mieszkali chrześcijanie, muzułmanie, przedstawiciele innych wyznań. Nie powodowało to żadnych konfliktów. Teraz jest tak zniszczony, jak Polska po II wojnie światowej.
Zapytany przez prowadzącą spotkanie o kwestię uchodźców potwierdził, że narracja o uchodźcach z Syrii jest w Polsce bardzo uproszczona: – Wśród uchodźców jest niewielu Syryjczyków. Oni wcale nie chcą mieszkać gdzie indziej. Moja rodzina odmówiła przyjazdu do Polski. Przyjmowanie uchodźców nie jest rozwiązaniem problemu.
On sam przyjechał do Polski na początku lat 70. ubiegłego wieku. Opowiedział o wielu zabawnych sytuacjach z tamtego okresu, o tym, jak stał w kolejkach albo, nie znając jeszcze języka, podróżował polskimi pociągami. – Nigdy nie spotkałem się w Polsce z nietolerancją. Poznałem Polaków jako ludzi solidarnych i bardzo serdecznych.
Więcej przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa, nr 45
Jacek Korwin
Napisz komentarz
Komentarze