Zabawa andrzejkowa w brzozowickiej szkole odbyła się 30 listopada. Uczestniczyły w niej dzieci z podstawówki i uczniowie gimnazjum. Zaraz na początku ubiegłego tygodnia do naszej redakcji anonimowo zadzwoniła osoba podająca się za rodzica ucznia tej szkoły. Poinformowała, że w trakcie dyskoteki uczniowie z gimnazjum pili na terenie szkoły alkohol, a po jednego z nich wzywano opiekuna, gdyż nie był w stanie sam opuścić szkoły. Informacji nie chciał jednak przekazać pod nazwiskiem.
Cisza w temacie
W czwartek w ubiegłym tygodniu sprawa ujrzała jednak światło dzienne, gdy radny Wacław Sójka postawił ją na jednym z ubiegłotygodniowych posiedzeń komisji stałych rady gminy. – Zapytałem przewodniczącego komisji oświatowej, czy wie co się wydarzyło w szkole. Twierdził, że nie. Więc poinformowałem jakie do mnie informacje dochodzą, że w szkole był alkohol – informuje radny.
Postanowiliśmy poszukać osób, które mogą na ten temat wiedzieć więcej, lub przynajmniej potwierdzić sygnały, które do redakcji dotarły. Z trzech niezależnych od siebie źródeł usłyszeliśmy taką samą historię. W czwartek podczas dyskoteki kilku uczniów gimnazjum miało spożywać alkohol w szkolnej szatni. Jeden z nich doprowadził się do takiego stanu, że nauczyciele pełniący dyżur na dyskotece wezwali rodzica, by odebrał syna. Dzień później w szatni jedna z osób sprzątających miała znaleźć jeszcze butelkę z niedopitym alkoholem.
Sprawy nie było
Sprawy, o której nieoficjalnie wiemy już sporo, oficjalnie nikt z rodziców czy nauczycieli nie chce skomentować. Zdecydowaliśmy się jednak sami przekonać, jaką wersję zdarzeń usłyszymy od dyrekcji szkoły.
– Też miałem takie informacje. Plotki dokładnie. Robiliśmy, że tak powiem, tutaj dochodzenie czy jak to nazwać. W wyniku wyjaśnień okazało się, że to plotki. Ktoś plotki rozpuszcza po prostu. Jacyś pozaszkolni uczniowie gdzieś tam chodzili i prawdopodobnie mieli alkohol poza szkołą, ale to nawet nie wiemy kto i co, bo to poza szkołą – tłumaczy dyrektor.
O pogłoskach szkoła rozmawiała jednak z rodzicami. – Wyjaśnialiśmy sprawę z rodzicami. W wyniku wyjaśnień okazało się, że takiej sytuacji w ogóle nie było – mówi dyrektor.
Pytamy więc o wątek ucznia, po którego na szkolną dyskotekę musiał przyjechać rodzic. – Pierwsze słyszę – odpowiada dyrektor. – Jeśli uczeń byłby pijany, to wzywalibyśmy pogotowie, nie tylko rodzica.
Alkohol się zdarza, ale nie tym razem
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, sprawę na jednej z komisji rady gminy poruszył radny z Brzozowicy Dużej, Wacław Sójka. Sygnały, jakie do niego docierały przekazał koledze z rady i sąsiadowi z jednej wsi - Markowi Matejkowi. – Radny jest szefem komisji oświaty, więc niech kontroluje placówki – argumentuje Sójka.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 50
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze