Magazyn, do którego wolontariusze i darczyńcy zwozili 9 i 10 grudnia swoje paczki mieścił się w gościnnych progach IV LO im. S. Staszica. O co najczęściej prosiły osoby, do których trafiła pomoc? – Potrzeby były różne: żywność, środki czystości, odzież, ale też pralki, lodówki, materace. Ludzie rzadko proszą o pomoc, mają rentę, z której muszą opłacić rachunki i wykupić leki i żywność. Często osoby potrzebujące zgłaszali znajomi, sąsiedzi – wspomina Małgorzata Strzelec, liderka Szlachetnej Paczki w Białej Podlaskiej.
Jedną z wolontariuszek i jednocześnie darczyńcą była Monika Rybaczewska. Na co dzień pracuje w Centrum Wolontariatu przy bialskim Caritasie. Pomaganiem zajmuje się zawodowo, dlatego już po raz czwarty nie mogło jej zabraknąć w tym wyjątkowym projekcie. – W Szlachetnej Paczce nagradza się prezentami osoby, które w swojej trudnej sytuacji, cały czas dzielnie walczą. Ktoś na ich miejscu mógłby nie dać sobie rady. Wolontariusze wybierają takie osoby, którym paczka pomoże stanąć na nogi – mówi.
Jedna z czterech rodzin, którym wraz ze znajomymi pomagała, choć była w trudnej sytuacji, o nic nie prosiła. Okazuje się jednak, że potrzeby były. Rodzice i ich nastoletnia córka w prezencie otrzymali lodówkę, bo ich 17-letni model właśnie się zepsuł, kołdry, pościele, garnki i kosmetyki.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 50
Justyna Dragan
Napisz komentarz
Komentarze