Festiwal kolorów, w ciągu kilku ostatnich lat stał się bardzo popularny w naszym kraju i w okresie wakacyjnym organizowany jest w wielu miastach w Polsce. W tym roku, dzięki Bialskiemu Centrum Kultury pojawił się również w Białej Podlaskiej. Festiwal kojarzy nam się z okazją do zabawy, radością, a przede wszystkim obrzucaniem nawzajem różnokolorowym proszkiem. Warto jednak wiedzieć, że wydarzenie to przywędrowało do nas z Indii i jest tam bardzo ważnym i celebrowanym z rozmachem świętem.
Holika
Indusi zaczynają celebrować to wydarzenie już wieczorem poprzedniego dnia. Ludzie zbierają się wokół ognisk gdzie wykonują obrzędy i modlitwy, które mają na celu zniszczenie zła, które w nich tkwi. Ogień ma w Indiach bardzo duże znaczenie, ma moc nie tylko zniszczenia, ale również oczyszczenia. Dopiero następnego dnia ludzie wychodzą na ulice i obrzucają się kolorowym proszkiem.
Na świątecznym stole nie może zabraknąć słodkiego, tradycyjnego przysmaku zwanego gujia. Jest to rodzaj pierożka smażonego w głębokim tłuszczu, nadziewanego mieszanką m.in. mleka w proszku, wiórków kokosowych i orzechów. Amatorzy wyjątkowo słodkich smaków zanurzają gujia w syropie cukrowym.
Historia święta kolorów
Jak to wszystko się zaczęło? Wydarzenia te miały miejsce jeszcze przed narodzinami Chrystusa. Legenda głosi, że Vishnu (jeden z trzech głównych bóstw – najczęściej kojarzony ze swoimi dwoma wcieleniami Kriszną i Ramą) zabił młodszego brata demona Hiranyakashipu. Jak łatwo się domyślić król demonów chciał się zemścić na Vishnu. Był gotowy poruszyć całe niebo, ziemię i podziemie żeby go pokonać.
Hiranyakoshipu czuł się niepokonany. Na jego rozkaz ludzie zaczęli się modlić do niego zamiast do Vishnu. Wyłamał się Prahalad, syn króla demonów. Nie bał się oznajmić, że jego jedynym bogiem jest Vishnu. To rozwścieczyło króla demonów i postanowił zabić swojego własnego syna z pomocą swojej siostry Holiki, która była odporna na ogień. Holika usiadła na ogniu trzymając się Prahalada, ale dzięki swojej wierze to syn demona wyszedł z tego bez szwanku podczas gdy Holika spłonęła żywcem. Ostatecznie również Hiranyakashipu został zabity przez Vishnu, a Indusi po dzień dzisiejszy celebrują to wydarzenie rozpalając ogień aby odpędzić złe duchy.
Woda, pomidory, a nawet jajka
Pomysł na kolorowe proszki doszedł z czasem i symbolizują radość ze zwycięstwa Vishnu. Poza obsypywaniem się kolorami (proszek w każdym odcieniu tęczy można kupić na ulicznych straganach już na wiele dni przed rozpoczęciem święta) ludzie oblewają się też wodą, co również symbolizuje szczęście.
Poza plastykowymi pistoletami popularne są woreczki napełnione wodą i zrzucane na głowy przechodniów z dachów budynków. To rozrywka głównie dzieci, ale niejeden dorosły kusi się na taką zabawę, co rzecz jasna powoduje konflikty. Co bardziej złośliwi używają do zabawy przejrzałych pomidorów, a nawet jajek.
Według wierzeń Indusów Holi ma swój początek tysiące lat przed narodzeniem Chrystusa. Zwyczaj ten przywędrował do Polski kilka lat temu i ma się bardzo dobrze. To kolejna okazja do integracji i wspólnego czasu.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 27 grudnia
Justyna Madan
Napisz komentarz
Komentarze