Kosidło opuściła mieszkanie lokatorskie przy ul. Koszary pod koniec ubiegłego roku, ze względu na warunki, w których nie dało się dłużej mieszkać. W mieszkaniu była pleśń i insekty. Kobieta samotnie wychowująca niepełnosprawnego syna, nie mogąc się doprosić w ZGL remontu zdecydowała, że wyprowadzi się z domu, umożliwiając zarządcy przeprowadzenie remontu. ZGL uznał jednak, że lokatorka porzuciła mieszkanie i podjął działania, by włączyć je do zasobów przeznaczonych pod wynajem.
Kobieta twierdzi, że jej monity u władz miasta również nie przyniosły rezultatu. Postanowiła więc zgłosić sprawę w prokuraturze. Oskarżyła Jerzego Rębka o niedopełnienie obowiązków, dyrektora ZGL o przekroczenie uprawnień, ZGL o nękanie, naruszenie miru domowego i przywłaszczenie mienia.
Umorzone w każdym punkcie
Po wszczęciu postępowania i zebraniu dowodów w sprawie śledczy zdecydowali sprawę umorzyć w każdym z podjętych wątków. Nie dopatrzyli się zatem niedopełnienia obowiązków przez burmistrza Radzynia, nękania przez przesyłanie korespondencji , naruszenia miru domowego czy przywłaszczenia mienia.
Jak czytamy w uzasadnieniu umorzenia, Maria Kosidło z końcem 2016 roku dobrowolnie opuściła lokal z powodu złych warunków mieszkaniowych. Jednak zdaniem śledczych, podpierających się ustawą o ochronie praw lokatorów z 2001 roku i zapisach o mieszkaniowych zasobach gminy, za utrzymanie stanu czystości i konserwację wynajmowanego lokalu odpowiada najemca.
Maria Kosidło uważa, że jej sprawa nie została dokładnie przeanalizowana, a decyzja prokuratury sprawi, ze burmistrz poczuje się już zupełnie bezkarny. – Jestem przykładem na to, jak traktuje się samotnych rodziców z chorymi dziećmi. Głosowałam na ugrupowanie burmistrza wierząc, że zgodnie z obietnicami będzie sprawiedliwie. Jak jest, widać w Radzyniu – mówi kobieta.
Sprawa zamknięta, sprawa otwarta
Od ponad roku mieszka z synem w wynajmowanym na wolnym runku mieszkaniu, ledwo wiąże koniec z końcem. Lokale, które proponowało jej miasto, jak mówi uwłaczało jej godności. – Nie wyraziłam zgody. Jeden lokal mieścił się na piętrze, gdzie wejście jest po stromych drewnianych schodach. Jak ma się tam dostać mój niepełnosprawny ruchowo syn? Nie wspomnę już o tym, że lokal znajduje się w budynku, który zamieszkuje nieciekawe towarzystwo – mówiła jeszcze na jesieni tego roku Kosidło.
Natomiast z punktu widzenia ZGL, sprawa Marii Kosidło jest już zamknięta. – Osoba, która nie ma zaspokojonych potrzeb mieszkaniowych, czyli nie ma tytułu prawnego do lokalu, może złożyć podanie o przydział lokalu z miejskiego zasobu mieszkaniowego Miasta Radzyń Podlaski – mówi Marek Niewęgłowski, pytany o możliwość uzyskania przez panią Kosidło pomocy lokalowej od miasta.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 52
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze