Czeladońka zawdzięcza swe istnienie pewnemu rolnikowi, który zafascynował się kulturą lokalną, w której wyrósł. Rzecz działa się 39 lat temu w jednej z małych wsi położonych w gminie Łomazy. Niesiony na skrzydłach pasji charyzmatyczny artysta porwał za sobą ponad 100 aktorów – amatorów, którzy wystąpili w setkach przedstawień.
Sceny z dzieciństwa na wsi
– Grupę prowadzę od 1979 roku, trudno więc byłoby ot tak się od niej odciąć. Mam nowych aktorów, głowę pełną pomysłów, więc na pewno jeszcze coś wspólnie zdziałamy – zapewniał Kazimierz Kusznierow, założyciel "Czeladońki" podczas rozmowy ze Słowem Podlasia w 2016 roku, kiedy przechodził na emeryturę. – Przypominamy tę zapomnianą już kulturę ludową, o której większość z nas nie ma dziś pojęcia. Kulturę pełną wierzeń, guseł, zabobonów, ale też pięknych zwyczajów związanych z porą roku, pracami w gospodarstwie czy świętami kościelnymi. Ja pamiętam jeszcze obrzędy obchodzone na wsi z własnej młodości, wiele opowieści na ich temat przekazała mi mama i inni mieszkańcy. Przy pisaniu scenariuszy opieram się właśnie na tych wspomnieniach. Dzięki temu możemy zachować autentyczność naszych prezentacj - opowiadał o misji zespołu.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 32/2018
Napisz komentarz
Komentarze