Małgorzata: - Warto obejrzeć film "Kler", ponieważ porusza bardzo ważne tematy. Jest naprawdę mocny w swoim przekazie. Oczywiście nie można jednoznacznie stwierdzić, że film pokazuje prawdziwe oblicze Kościoła, ale można domyślać się, że takie wydarzenia mają miejsce. Szczególnie u nas na wschodzie błędy przedstawicieli Kościoła są tematem tabu, może w dalszych regionach Polski mentalność ludzi jest inna. Ja wierzę w Boga, ale do kościoła nie chodzę. Poruszył mnie szczególnie wątek pedofilii wśród księży. To trzeba nagłaśniać. Tyle dzieci jest krzywdzonych, a nie mają wsparcia nawet ze strony rodziców. Najbardziej zapadła mi w pamięć scena, kiedy rodzice młodego ministranta bez żadnego sprzeciwu godzą się na to, by ich syn był wykorzystywany przez księdza. Za molestowanie seksualne dzieci powinna grozić najwyższa kara. Winni są też rodzice, którzy nie reagują. Kościół to ludzie, a ludzie mają to do siebie, że popełniają błędy i nie można ich tuszować. Tam gdzie pojawia się władza i pieniądze, moralność ludzka jest zachwiana.
Bartek: - Nie byłem na filmie Kler ponieważ uważam że jest to obraz skierowany dla osób, które kościół znają ze słyszenia, a nie doświadczenia, za to lubią go atakować. Film i jego wspieranie to świetna okazja żeby wyeskalować swoje wrogie nastawienie, czy jakiś żal. Jako katolik poznałem Kościół od środka, znam bardzo wielu księży, widzę jacy są. Dlatego też wiem, że przedstawienie Kościoła w złowrogim świetle jest nieprawdą i atakiem, który dotyka nie tylko kler, ale również mnie jako katolika. Kiedy używam w mediów społecznościowych, widzę jak moi znajomi ochoczo organizują się żeby aktywnie wspierać i propagować film Smarzowskiego. Co ciekawe żadna z nich nie ma z Kościołem zbyt wiele wspólnego. Czy możemy w takim razie mówić w jakimkolwiek wymiarze, o szczerym, oczyszczającym spojrzeniu na Kościół? Co mogą o nim wiedzieć osoby z zewnątrz, włącznie z reżyserem?
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 40
Napisz komentarz
Komentarze