Jak się zdaje, po dwakroć nie, choć z dodatkowymi zastrzeżeniami. Osoba obdarowana jest zobowiązana do pewnej lojalności wobec darczyńcy, nie oznacza to jednak pełnego podporządkowania jej woli, w szczególności w zakresie dalszego rozporządzania jej przedmiotem. Odwołanie zaś darowizny przez darczyńcę możliwe jest – w zaistniałych realiach – tylko w sytuacji rażącej niewdzięczności ze strony obdarowanego (i tylko jego, a nie np. jego matki), ale pojęcia tego nie można interpretować rozszerzająco.
Jeśli idzie o zachowek, to stosownie do brzmienia art. 994 par. 2 zd. 1 k.c., przy obliczaniu zachowku należnego zstępnemu nie dolicza się do spadku darowizn uczynionych przez spadkodawcę w czasie, kiedy nie miał zstępnych. Przepis ten w zakresie pojęcia darowizny można interpretować dwojako – albo jako darowizny dokonane, gdy w ogóle nie było żadnych zstępnych (a więc na rzecz np. małżonków czy osób trzecich), albo jako darowizny dokonane na rzecz jednego zstępnego przed narodzeniem się (a właściwie poczęciem, a to z uwagi na dyspozycję zd. 2) kolejnego itd. Trafna wydaje się raczej druga wykładnia (choć w tzw. doktrynie zdecydowanie przeważa raczej pierwsza z nich; jest ona również bliższa interpretacji językowej), paradoksalnie jednak gdyby doszło do dziedziczenia, zaś przedmiot darowizny stanowiłby zasadniczo jedyny wartościowy składnik, mogłoby być opłacalne po prostu odrzucenie spadku. W takiej sytuacji bowiem, w myśl art. 994 par. 1 k.c., przy obliczaniu zachowku w ogóle by nie były brane pod uwagę darowizny dokonane przed więcej niż 10 laty (poprzedzającymi tzw. datę otwarcia spadku, czyli w istocie datę śmierci spadkodawcy) – a osoba odrzucająca spadek nie jest traktowana jako spadkobierca w rozumieniu rzeczonych przepisów (w literaturze prawniczej zwraca się bowiem uwagę, że pojęcie te należy interpretować z odwołaniem się do zaistniałego stanu faktycznego, a nie hipotetycznego wynikającego z samego brzmienia przepisów).
Napisz komentarz
Komentarze