Obecnie do grupy należy kilkanaście osób, najmłodsza jaka stara się o przyjęcie ma 14 lat, a najstarszy członek skończył w tym roku 38. rok życia. Rekonstruktorzy wykonują różne zawody. W ich szeregach są: bibliotekarz, żołnierz, lekarz, prawnik, weterynarz, grafik czy artysta.
Specjalizują się w odwzorowaniu rzeczywistości z XIII wieku, który słynie z licznych krucjat do Ziemi Świętej. Rekonstrukcja polega na jak najwierniejszym odtworzeniu warunków panujących w danej epoce. Stąd rycerze i damy z Fortis pieczołowicie dbają by ich stroje, uzbrojenie i przedmioty codziennego użytku były zbliżone do tych stosowanych w średniowieczu. – Naczynia, sztućce, posłania, namioty, miecze, halabardy, buzdygany wyglądają tak jak przed wiekami, uczestnicząc w imprezie rekonstrukcyjnej chcemy mieć dzień typowy dla osoby żyjącej w XIII w. – wyjaśnia członek bractwa rycerskiego Stanisław Wrzosek.
Skąd biorą uzbrojenie i inne przedmioty nawiązujące swym wyglądem do czasów rycerskich? – Niektóre elementy opancerzenia staramy się wytwarzać sami, ze względu na to, ich zakup wiąże się z wysokimi kosztami. Trzeba przyznać, że nie jest to tanie hobby. Kolczugi, hełmy i broń zamawiamy od wytwórców. By wykonać daną rzecz potrzebne są zaawansowane umiejętności. Osoby, które się tym zajmują i mają talent, są w stanie dostatnio żyć, dzięki temu zajęciu – tłumaczy S. Wrzosek. Przyznaje też, że na początku trudno było robić większe zakupy, gdyż członkom nie pozwalał na to studencki budżet. Z biegiem czasu to się zmieniło. Obecnie rycerze wolą mieć sprzęt lepszej jakości, stąd zamawiają go u rzemieślników spotykanych na wydarzeniach rekonstrukcyjnych, a także korzystają z ofert manufaktur w Indiach czy Czechach, choć jak zaznaczają większość uzbrojenia kupowana jest w Polsce.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 51-52
Napisz komentarz
Komentarze