Jest to skutek nowej regulacji ministerstwa zdrowia w sprawie liczby pielęgniarek na oddziałach. Przepisy weszły w życie 1 stycznia. Zgodnie z rozporządzeniem na jedno łóżko na zwykłym oddziale musi przypadać 0,6 etatu pielęgniarki, natomiast na oddziałach o profilu zabiegowym 0,7 etatu pielęgniarki. Nowe wytyczne jeszcze bardziej skomplikowały i tak już trudną działalność wielu szpitali, szczególnie powiatowych. W placówkach tego typu od wielu lat pielęgniarek jest za mało, ale dyrektorzy uzupełniali braki tzw. pomocą medyczną lub ratownikami medycznymi. Jednak według nowych wytycznych pomoc medyczna i ratownicy nie są brani pod uwagę w kontekście liczenia normy.
- Mamy braki na bloku operacyjnym oraz na oddziałach internistycznym i geriatrycznym. Pielęgniarek szukamy od dawna, ale nie są zainteresowane pracą w naszej jednostce, gdyż nie jesteśmy konkurencyjni. Szpitale wyższej rangi oferują lepsze warunki płacowe i dochodzi do sytuacji, że nawet nasze pielęgniarki odchodzą. Nie jesteśmy w stanie tego zmienić, bo nie stać nas na oferowanie wynagrodzeń na poziomie szpitali specjalistycznych. Do norm wynikających z rozporządzenia musimy jednak się dostosować, więc jeśli nie znajdziemy jeszcze dziewięciu pielęgniarek będziemy zmuszeni zlikwidować 12 łóżek – tłumaczy dyrektor naczelny Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Parczewie Janusz Hordejuk. Na internie z 40 łóżek dla pacjentów do likwidacji przeznaczono 9, natomiast na geriatrii z 38 łóżek ubędą 3. Co to oznacza dla pacjentów? Przy pełnym obłożeniu oddziałów może dojść do sytuacji, że chorzy będą odsyłani do innych placówek medycznych.
Cały artykuł przeczytacie w najbliższym numerze Słowa Podlasia, nr 2
Napisz komentarz
Komentarze