– Na wystawie prezentujemy zaledwie niewielki fragment, a to z tego powodu, że obecnie trwa remont muzeum i nie mamy zbyt wiele przestrzeni wystawienniczej – tłumaczy Violetta Jarząbkowska, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia.
Konserwacji zostało poddanych 95 obiektów artysty, w tym 21 obrazów olejnych, ponad 50 prac na papierze, czyli rysunków i akwarel oraz notatniki, kalendarze, zeszyty, w których prowadził notatki, czy swoje spostrzeżenia związane z malarstwem i przyrodą. Koszt konserwacji to 127 tysięcy złotych, z czego 87 tys. zł stanowi dofinansowane ministra kultury i dziedzictwa narodowego, 40 tys. zł pochodzi z bialskiego urzędu miasta. - Konserwacja trwała kilka miesięcy. Chodziło o wyczyszczenie obrazów, wyrównanie płócien, bo niektóre były dosyć mocno pofałdowane. Albiczuk jako samouk nie zawsze bowiem dobrze naciągał płótno. Te na papierze musiały być odkwaszone i zabezpieczone. Akwarele są oprawione w szkło muzealne, które zabezpiecza przed promieniowaniem UV. Prace odzyskały swój pierwotny blask - dodaje Violetta Jarząbkowska.
Wystawa w Oficynie Zachodniej (wejście od strony dziedzińca) potrwa do 27 stycznia.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 2
Napisz komentarz
Komentarze