W kaplicy należącej do Parafii Opatrzności Bożej przez kilka lat odbywały się nabożeństwa. Były również śluby, chrzty, komunie święte, bierzmowania i pogrzeby. Kiedy jednak przy Al. Jana Pawła II wybudowano nową świątynię parafialną przeniesiono do niej wszystkie ceremonie, zaś starą zamknięto. Przez kilka lat budynek stał pusty. Aż do chwili, gdy jeden z przedsiębiorców zwrócił się do proboszcza z prośbą o jego wydzierżawienie. Biznesmen za własne pieniądze odnowił dawną kaplicę i urządził w niej outlet ze starymi antycznymi meblami.
Nie wszystkim mieszkańcom pomysł się jednak spodobał. Niektórzy zarzucili księżom, że zezwalając na coś takiego dopuścili się "profanacji i zbrukania świętości". Na ich działania poskarżyli się do lubelskiej i siedleckiej kurii, ale ich protest niczego nie zmienił. - "Mimo że w kościele już nie odbywają się celebracje oraz inne religijne uroczystości, był jest i zawsze będzie dla nas święty. Jednak naszym zdaniem to tak samo, jakby organizować w takiej świątyni dyskoteki, czy utworzyć hotel. Proszę o reakcję w tej sprawie" – napisał w mailu do redakcji anonimowy Czytelnik.
Tymczasem zwolennicy pomysłu uważają, że proboszcz podjął słuszną decyzję, zgadzając się na wydzierżawienie obiektu dla przedsiębiorcy. - Przecież jest to tylko salon meblowy – przekonuje jeden z mieszkańców miasta.
Cały artykuł przeczytacie w jutrzejszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 15 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze