Choć wydarzenie artystyczne miało potrwać jeden dzień, dzięki dużemu zainteresowaniu publiczności zostało przedłużone na kolejne tygodnie.
Powodem stworzenia wystawy były zbiegające się w czasie trzy ważne daty w życiu malarki. Pierwsza z nich to ukończenie 66 roku życia, druga to podsumowanie 44 lat twórczości, a trzecia równie istotna to 22 lata od pokonania choroby nowotworowej.
Kolejną przyczyną zorganizowania wernisażu była chęć zebrania wszystkich bliskich osób dla Danuty Koszołko w jednym miejscu. – Ostatnio ciągle kogoś żegnam, więc pomyślałam, że tak być nie może, stąd postanowiłam spotkać się z przyjaciółmi i znajomymi i zatrzymać ich przy sobie choć przez chwilę, a przy okazji coś zaprezentować – wyjaśnia artystka.
I dodaje, iż nad pokazywaną koncepcją pracowała od września ubiegłego roku, a cykl nosi nazwę "Moc i delikatność". Poza obrazami obejrzeć można było też instalacje. Jedne złożone z rzeźb, a inne z okładek, które Danuta przed laty projektowała do książek. Poza tym na ścianie był wyświetlany film nagrany przez Liliannę Komorowską, która recytowała wiersze napisane przez twórczynię wystawy. – Piszę o tym kim jestem, czego doświadczyłam oraz o wdzięczności wobec tych, którzy mnie otaczają i wywarli na mnie wrażenie czyli jakąś moc bądź delikatność – zaznacza autorka prac.
Cały artykuł przeczytacie w jutrzejszym numerze i e-wydaniu Słowa, nr 12
Napisz komentarz
Komentarze