Do tej makabrycznej zbrodni doszło 4 kwietnia w Zienkach w gminie Sosnowica. Mężczyzna najpierw pobił swojego ojca, potem leżącemu na łóżku 55-latkowi zadał kilkanaście ciosów nożem. Po wszystkim zamknął drzwi i jakby nigdy nic wyszedł z domu. Gdy dotarł do Jamnik w gminie Urszulin, wszedł do pierwszych zabudowań i powiedział domownikom, że chyba zabił swojego ojca. Zdezorientowani gospodarze początkowo nie wiedzieli, co mają zrobić. Obawiali się o własne życie. Po chwili zadzwonili jednak na komisariat. 30-latka zatrzymali funkcjonariusze z Urszulina, zawiadomili też parczewską komendę o podejrzeniu zabójstwa.
Leżące na łóżku zwłoki 55-latka policjanci znaleźli w domu młodego mężczyzny. Wszędzie było pełno krwi. Zarządzona przez prokuraturę sekcja wykazała, że jeden cios został zadany prosto w serce i to on był śmiertelny. Oskarżony mieszkał w Lublinie. Czasami odwiedzał jednak samotnego ojca. Podobno przed zdarzeniem spędził w Zienkach kilka dni. Co zaszło między nim a ojcem? Nie wiadomo. Podczas przesłuchania zeznał, że niczego nie pamięta. Powiedział mundurowym tylko tyle, że zażył leki psychotropowe ojca. Ten ponoć ostrzegał go, aby ich nie brał, gdyż bardzo źle na niego wpływają. W chwili zatrzymania był trzeźwy. Grozi do 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.
Napisz komentarz
Komentarze