Gdy koło 2012 roku pojawił się pomysł stworzenia powiatowego domu dziecka, argumentem było to, że samorząd za dużo wydaje na utrzymanie dzieci skierowanych z jego terenu do innych placówek opiekuńczych. Szukając miejsca na siedzibę własnej placówki powiat nawiązał współprace z gminą Komarówka Podlaska. Tu bowiem, w budynku nad ośrodkiem zdrowia znajdowały się pomieszczenia, które na ten cel można było zagospodarować.
Placówka miała stworzyć warunki mieszkalne dla 14 dzieci. Na adaptację budynku w Komarówce złożył się powiat z gminą. Prace remontowe ruszyły w listopadzie 2013 roku. Placówka, po wielu trudach, została uruchomiona 1 lipca 2016 r. – Adaptacja trwała długo, ale dobrnęła do szczęśliwego finału – mówił wówczas wójt Ireneusz Demianiuk. Po remoncie długo trwały formalności. Odbiór z nadzoru budowlanego i sanepidu wymagał czasu, trzeba było czekać na wpisanie placówki na listę wojewody i nadanie jej statutu. Gdy w połowie 2016 roku wszystko było gotowe, zatrudniono dyrektora, który miał "pozyskiwać" dzieci. – W imieniu placówki składał oferty do różnych Powiatowych Centrów Pomocy Rodzinie, na terenie naszego powiatu, sąsiednich, a nawet dalej – tłumaczył pół roku później wójt Demianiuk. Zabiegi nie przyniosły jednak efektu. Dzieci się nie pojawiły.
Do porażki trudno było się przyznać szczególnie władzom powiatu. Na pytanie, czemu w placówce nie pojawiły się dzieci, mętnie tłumaczono, że w chwili, gdy przygotowano inwestycję, zapotrzebowanie było. Natomiast, gdy placówka była gotowa na przyjęcie dzieci, już chętnych nie było. Zmieniły się też realia, pojawił się program 500+, a wraz z nim zauważono zmniejszoną liczbę kierowanych do placówek dzieci.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 15
Napisz komentarz
Komentarze