Z relacji przedstawionej przez autora listu wynika, że do tego nietypowego zdarzenia doszło na początku kwietnia. Jeden z nauczycieli SP w Milanowie zorganizował grupie około dwadzieściorga uczniów nocne czuwanie w Gminnym Ośrodku Kultury w Milanowie. Odbyło się ono w ramach zajęć pozalekcyjnych.
– W zajęciach tych uczestniczyło również moje dziecko. Mówiło, że nauczyciel już po przyjeździe na miejsce dziwnie się zachowywał. Potem było jeszcze gorzej. Opiekun, który odpowiadał za nadzór i bezpieczeństwo naszych pociech zaczął tracić świadomość, stał się markotny i senny. Dzieci widząc, że coś jest nie tak zaczęły go budzić. Nie wiedziały co się dzieje, więc telefonowały do rodziców z prośbą o ratunek. Czuwanie zakończyło się tym, że rodzice przyjechali i zabrali swoje pociechy. Moje dziecko mówiło, że nauczyciel się zataczał i wykrzykiwał niewłaściwe słowa – relacjonuje autor skargi, która trafiła do redakcji. Mężczyzna podpisał się jako zaniepokojony rodzic.
Co na temat skargi powiedział nam dyrektor szkoły podstawowej w Milanowie? – Po pierwsze jest to nagonka na moją osobę. Po drugie nie było u mnie nikogo, kto chciałby ze mną na ten temat porozmawiać. O sprawie słyszałem. Nocne czuwanie odbyło się z piątku na sobotę. Zorganizował je jeden z naszych nauczycieli, ale odbywało się ono poza nami. Jako szkoła nie mieliśmy z tym nic wspólnego. Z tego, co wiem, rodzice przywieźli mu dzieci, zostawili je i pojechali. Z pewnością postąpił nieodpowiedzialnie biorąc pod swoją opiekę tak dużą liczbę dzieci. Gdyby impreza odbywała się poprzez naszą szkołę, to byłoby tam co najmniej czworo opiekunów. Nie wiem jednak co naprawdę tam się stało – tłumaczył minionej środy dyrektor Michał Smoleń.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 16
Napisz komentarz
Komentarze