Uroczysko Baran, zwane jest Małym Katyniem. To tu na podstawie wyroków śmierci wydanych przez sąd wojskowy działający przy sztabie II Armii WP, zabijano w latach 1944 i 45 żołnierzy AK, WiN, BCH i NSZ oraz ludność cywilną. Nikt nie ma wątpliwości, że mogiły ze szczątkami pomordowanych na Uroczysku Baran, istnieją. W 1990 roku wszczęte zostało śledztwo przez Prokuraturę Rejonową w Radzyniu Podlaskim. Wówczas w ciągu dwóch kwietniowych dni z wyznaczonego obszaru ekshumowano 12 ofiar, ale nie udało się ich zidentyfikować.
Wiadomo, że byli to mężczyźni w wieku 20-60 lat. Ich ciała leżały w dołach na głębokości 50-120 cm. Mieli nogi i ręce skrępowane metalowymi kablami. Kości rąk i nóg nosiły ślady złamań, na czaszkach ofiar były ślady uderzeń tępym narzędziem i postrzałowe. W miejscu ówczesnej ekshumacji znaleziono też wiele przedmiotów osobistych i łuski świadczące o tym, że ofiary były rozstrzeliwane. Regionaliści twierdzą, że ogólna liczba zamordowanych w tym miejscu może wynosić około 1,5 tysiąca.
W ostatnich dwóch latach badania poszukiwawcze szczątków ofiar sowieckiego totalitaryzmu zostały wznowione. Badacze z IPN w 2017 i 2018 roku prowadzili prace na Uroczyskach Baran i Byk. Instytut Geodezji i Kartografii w Warszawie przygotował archeologom materiały. Stare mapy lotnicze z anomaliami nałożono na współczesne. Oznaczono 10 stanowisk, z tym że każde stanowisko ma kilka szczegółowych punktów, które wskazano do zbadania. Archeolodzy, by zlokalizować wskazane na mapach miejsca, ustalali je za pomocą GPS. Prace w 2017 r. prowadzono w pobliżu miejsca upamiętnienia w lesie Baran. Nie przyniosły one jednak rezultatu. Odkrywki w 2018 r. robiono na Uroczysku Byk, w lesie po drugiej stronie drogi. Tu również nie znaleziono pochówków. - Te prace będą kontynuowane, aż do odnalezienia wszystkich pochowanych tu osób – zapewnił w ostatnią niedzielę, 9 czerwca, Marcin Krzysztofik, dyrektor lubelskiego oddziału IPN, uczestnik uroczystości w lesie Baran.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 24
Napisz komentarz
Komentarze