O zdarzeniu poinformował nas rodzic jednego z uczniów miejscowej szkoły. Oburzony był, że media nie pisały o wypadku, tuż po tym, jak się wydarzył. Stwierdził, że dyrekcja placówki prawdopodobnie chce sprawę zatuszować. - Wszystko działo się w godzinach funkcjonowania szkoły. Uczeń jednej ze starszych klas przyjechał do szkoły skuterem i uderzył w innego chłopca. Poszkodowany trafił do szpitala z połamaną nogą. Władze podstawówki zamiast wezwać karetkę pogotowia najpierw zadzwoniły do rodziców chłopca, aby go zabrali. Dopiero jego matka wezwała karetkę, a pogotowie zawiadomiło policję o zdarzeniu. Reakcja władz szkoły jest w tej sytuacji skandaliczna – twierdzi nasz czytelnik.
Mężczyzna twierdzi, że takie zdarzenie było kwestią czasu, bo według niego uczeń systematycznie przyjeżdżał skuterem do szkoły, choć nie powinien. Przekonuje również, że władze podstawówki na to nie reagowały. - Rzeczywiście do takiego wypadku doszło. Prowadzimy czynności wyjaśniające – potwierdza asp. Artur Łopacki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Parczewie. Dyrektor szkoły Agnieszka Tarasiuk potwierdza zaistniałą sytuację, ale nie rozpatruje jej w kontekście wypadku, a jedynie zdarzenia, do którego doszło w czasie przerwy między lekcjami.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 25
Napisz komentarz
Komentarze