- Uroczystość wręczenia not identyfikacyjnych to wyjątkowy moment w pracy naszego biura. To zwieńczenie szeregu działań historyków, archeologów, logistyków i genetyków, którzy każdego dnia podejmują wysiłek, aby odnaleźć, a następnie zidentyfikować tych, którzy przed laty zostali pochowani w bezimiennych mogiłach i skazani na zapomnienie oraz pogardę. Dziś, kiedy możemy w tak wyjątkowym miejscu, przy udziale władz państwowych, wręczyć rodzinom dokument potwierdzający tożsamość ich bliskich czujemy, że nasza praca ma szczególny sens – mówił w Pałacu Prezydenckim prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, kierujący pracami Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
Jednym z tych, którym przywrócono tożsamość jest Jan Grudziński "Płomień", żołnierz AK – WIN, pochodzący z Kąkolewnicy. "Płomień" został zidentyfikowany podczas prac ekshumacyjnych, prowadzonych przez biuro identyfikacji na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie. - Identyfikacja ofiar reżimu komunistycznego to finał procesu. Poszukiwanie takich osób rozpoczyna się od analizy dokumentów, typowania ewentualnych miejsc grzebania zwłok i poszukiwań. Ponieważ wielu więźniów, którzy trafili na Zamek Lubelski, skazanych na śmierć, na których wyrok wykonano, grzebanych było na cmentarzu na Unickiej, to tam trwa żmudny proces typowania miejsc, w których mogą leżeć ich szczątki – wyjaśnia dr Dariusz Magier, były dyrektor lubelskiego oddziału IPN. - W czasie gdy byłem dyrektorem lubelskiego IPN, biuro identyfikacji miało już pewne podejrzenia, co do możliwego położenia odnalezionych i zidentyfikowanych w ubiegłym roku zwłok. Proszę zobaczyć, cała procedura trwała więc lata.
Magier uważa, że zidentyfikowanie szczątków jest ważne przede wszystkim dla rodzin, które przez wiele lat żyły ze świadomością, że na ich bliskich wykonano wyrok śmierci, ale nie znają miejsca ich spoczynku.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 26
Napisz komentarz
Komentarze