Właśnie mija rok, jak pałacyk w Branicy stoi pusty. Wcześniej mieściła się tu szkoła podstawowa, ale po tym jak jego stan wiosną ubiegłego roku inspektor budowlany uznał za nienadający się do eksploatacji i warunkował ją tym, czy gmina wykona zlecone remonty, wójt tuż przed wrześniem przeniósł szkołę do wiejskiej świetlicy.
Radni komisji kultury, oświaty i sportu pod koniec maja tego roku wybrali się na posiedzenie wyjazdowe właśnie do Branicy, by sprawdzić, co z zabytkiem się dzieje. Swoje spostrzeżenia zawarli w stanowisku, które przesłali do przewodniczącej rady 17 lipca. Niedługo później zostało ono odczytane na sesji rady. " Komisja stwierdza fatalny stan obiektu, który jako dziedzictwo narodowe powinien być chroniony poprzez odpowiednią politykę władz gminy, tj. pozyskiwanie funduszy zewnętrznych" – piszą członkowie komisji i wymieniają: zagrzybione ściany, fatalny stan dachu, który grozi zawaleniem, braki w poszyciu dachowym. To zdaniem radnych wpływa na zalewanie wnętrza pałacu, w czasie, gdy pada deszcz lub topi się śnieg. Radni przypominają, że w 2010 roku w planach wieloletnich wydatków inwestycyjnych zapisano 1 mln zł na restaurację pałacu do 2012 roku. Przedsięwzięcie nie zostało podjęte. Radni podnoszą również, że w 2017 roku uchwała gminy wprowadzała "Program Opiek nad Zabytkami w gm. Radzyń". Pomimo tych działań, pałac w Branicy nie doczekał się żadnych robót. "W obecnej sytuacji nie widać żadnych działań wójta gminy pana Wiesława Mazurka, które przyczyniłyby się do realizacji przyjętych uchwał(...)" – czytamy w stanowisku. Dlatego radni uznali za "zatrważający" fakt, że przez 9 lat wójt nie podjął "podstawowych kroków w celu ratowania jednego z najcenniejszych obiektów w gminie."
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 34
Napisz komentarz
Komentarze