"Day by Day", czyli nazwa wystawy odzwierciedlała proces twórczy zaprezentowanych prac. Autor od 2011 roku, każdego dnia umieszczał na Facebooku zdjęcie, które mogły zobaczyć wszystkie zaprzyjaźnione osoby. Przez osiem lat powstało ich 2921, ale na wystawę wybrano tylko szesnaście.
W selekcji pomagało wiele osób, w tym żona artysty. - Starałem się nawet te zdjęcia pokazywać troszkę inne, ukazujące inną stronę rzeczywistości. Może niekoniecznie wszystko tak ładne, cukierkowe, kolorowe, piękne. Z drugiej strony coś, co tak naprawdę dzieje się tu i teraz - opowiadał Cezary Michoński. Fotografie nie zostały nazwane, aby nie narzucać interpretacji odbiorcom. - W pewnym sensie każde zdjęcie jest zamknięte i obserwator powinien je otworzyć, to znaczy, zastanowić się, co ono znaczy – tłumaczy autor. Przy wejściu do galerii leżały wydrukowane prace i ołówek. Dzięki czemu każdy mógł zaproponować swoją nazwę fotografii. Wernisaż cieszył się wielkim zainteresowaniem.
Napisz komentarz
Komentarze