Przypomnijmy, że do tragedii doszło 7 czerwca. Wieczorem grupa młodych ludzi przyjechała rowerami na teren dawnych magazynów usytuowanych tuż za budynkami urzędu gminy. W pewnym momencie 16-latek jadąc rowerem po rampie załadunkowej spadł z niej uderzając głową o betonowe podłoże i stracił przytomność. Jego znajomi wezwali karetkę pogotowia. Mimo wysiłku lekarzy nastolatka nie udało się uratować. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był uraz głowy.
Sprawę wyjaśniała parczewska prokuratura. Do specjalistycznych badań zabezpieczyła rower nastolatka, a także telefon komórkowy i komputer. Przesłuchano również młodych ludzi, którzy razem z 16-latkiem spędzali czas. Śledczy skupili się na wyjaśnieniu, co młodzież robiła w miejscu, w którym nie powinna w ogóle przebywać. Analizowano różne wersje. Jedna z nich zakładała, że nastolatkowie mogli tam ćwiczyć sporty ekstremalne, na przykład skakanie na rowerach. Teren był opuszczony. Stróża nie było, więc mogli robić co chcieli.
Cały artykuł do przeczytania w papierowym wydaniu oraz e-wydaniu Słowa Podlasia z 8 października
Napisz komentarz
Komentarze