Drewniany krzyż, ostatni zachowany z trzech stojących obok siebie w miejscu historycznego skraju wsi Żerocin, wzniesiony był podczas panowania epidemii cholery. Według wspomnień obecnie najstarszej mieszkanki Żerocina, 100-letniej Franciszki Szafraniec, trzy stojące obok siebie krzyże morowe miały chronić wioskę i jej mieszkańców przed zbliżającą się zarazą. Na drugim końcu wioski, obok stojącej obecnie na skraju Starowsi kapliczki, mieszkańcy również ustawili krzyże, te jednak nie zachowały się do obecnych czasów. Dokładne okoliczności ich wzniesienia zatarły się już w pamięci żyjących. - Jak ludzie chorowali na cholerę, a to było jeszcze długo przed wojną, to tyle było ratunku, co te krzyże stawiali – opowiada pani Franciszka – Tych, co umierali, chowali u Majorka, pod lasem.
Stan wiekowego krzyża stojącego na polu Stanisława Kortoniuka zaniepokoił sołtysa Tomasza Bieńka, członków rady sołeckiej i OSP oraz zaangażowanych społecznie mieszkańców Żerocina. Zadecydowali o jego odrestaurowaniu, tak by pamięć o minionych tragicznych czasach przetrwała przez kolejne pokolenia. Wspólnymi siłami, z pomocą rolniczego i strażackiego sprzętu, wykopali spróchniały krzyż, pod którym odnaleziono kilka przypominających krucyfiks metalowych przedmiotów, po czym czynem społecznym przystąpili do wymiany belki ramienia, przycięcia i oczyszczenia podstawy i wypełnienia ubytków. W miejscu jego ponownego ustanowienia dokonano betonowej wylewki wraz z montażem metalowego stelaża. Prace remontowe zaplanowano na październik i listopad b.r. Później krzyż ponownie stanie na straży wsi Żerocin. Mieszkańcy planują również w przyszłości upamiętnienie wspomnianego cmentarza cholerycznego.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 5 listopada
Napisz komentarz
Komentarze