Aneta Moroz wolontariuszką Caritasu jest od kilku miesięcy. Jednak, miała już okazję pomagać innym i jak przyznaje, daje jej to wiele radości. Z wykształcenia jest inżynierem zarządzania i marketingu, a także jest opiekunem medycznym. Dotychczas pracowała m.in. w ubezpieczeniach. Pomagać lubi od zawsze, dlatego zapisała się do stowarzyszenia Bialskie Aniołki. Działa też jako inspektor Towarzystwa Ochrony Zwierząt, w którym swoją funkcję pełni charytatywnie. Ze względu na więcej wolnego czasu, gdyż obecnie jest na rencie chorobowej, zdecydowała się zaangażować jeszcze bardziej na rzecz innych.
Pytana o powód, odpowiada, iż dostała od życia drugą szansę i musi ją dobrze wykorzystać. Dwa lata temu przeszła zabieg wstawiania specjalnej „płytki” do serca. Jednak zaraz po operacji dostała złe leki, które zamiast pomóc, sprawiły, iż urządzenie wypadło. I rozerwało obydwie komory sercowe. - Lekarz kiedy wyszedł do rodziny powiedział, że nie daje mi szans na przeżycie. Gdyż zazwyczaj przy pękniętej jednej komorze odnotowuje się 90 proc. umieralności. Ja miałam pęknięte obydwie komory. Dlatego uważam, to za interwencję z góry. Cieszę się, że żyję. Uważam, że jestem cudem – mówi pełna wzruszenia Aneta Moroz. Powrót do zdrowia zajął jej cztery miesiące. Jak dodaje, wtedy pomogło jej wiele osób. Jednak nie było to głównym powodem rozpoczęcia działalności w wolontariacie. - Bardziej do tego przyczyniło się to, iż jestem bardzo wrażliwa na krzywdę ludzi i zwierząt. Jest to dla przyjemne wyrzeczenie. Wolę przyjść do Centrum Wolontariatu Caritas, niż spotkać się z koleżanką na plotkach - zaznacza. Ma trójkę dzieci, ale dwoje jest już dorosłych, więc uwagę musi poświęcić tylko córeczce, która jest w I klasie szkoły podstawowej. (...)
Jakub Czemierowski o tym, że może działać charytatywnie, dowiedział się w I LO im. J. Kraszewskiego, kiedy miały się rozpocząć spotkania szkolnego koła Caritas. Postanowił się przyłączyć. W wolontariacie jest od pięciu miesięcy. Dotychczas brał udział w kolędowaniu w hospicjum, w odwiedzaniu chorych w szpitalu, a także w półkoloniach dla dzieci oraz w innych akcjach. - Uważam, że w ten sposób mogę dobrze wykorzystać swój czas wolny. Mam go bardzo mało, ale staram się organizować cały tydzień tak, by znaleźć chwilę na wzięcie udziału w akcji, na którą się zapisałem. W projekcie "Czas na Młodzież", w jakim biorę udział trzeba wyrobić 50 godzin. Stąd planuję dokładnie każdy dzień i staram się wykonywać swoje obowiązki systematycznie. Najczęściej angażuję się w weekendy i dni wolne od lekcji. Wolontariat to miejsce, gdzie poznaję nowych ludzi i dzięki temu zyskuję przyjaciół. Kiedy się razem działa, łatwo się zżyć. Często wychodzimy do kina lub na hamburgera czy pizzę – przyznaje Jakub. Zdobywa też doświadczenie w zarządzaniu ludźmi i czasem oraz dowiaduje się jak być liderem grupy. - Dzięki temu odkrywam też swoje talenty - podkreśla. (...)
Kiedy zgłasza się do niej kandydat na wolontariusza pomaga mu wybrać wolontariat, dopasowany do jego osobowości. By się zgłosić należy przyjść do Centrum Wolontariatu Caritas mieszczącego się przy ul. Warszawskiej. Wówczas przeprowadzana jest z taką osobą rozmowa oraz podpisywana odpowiednia umowa. Podczas spotkania ustalane jest też kiedy ktoś jest dyspozycyjny i jakich obowiązków może się podjąć. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 18 lutego
Napisz komentarz
Komentarze