Niedawno w waszym zespole doszło do zmiany wokalistki. Skąd taka decyzja i dlaczego wybór padł akurat na Magdę?
Piotr: Zakończyła się nasza współpraca z poprzednią wokalistką, Beatą Wawryniuk, a na jej miejsce potrzebowaliśmy nowej. Tak się złożyło, że Magdę znaliśmy, bo pracowała z nami przy koncercie finałowym naszego ostatniego projektu. Magda na co dzień mieszka w Lublinie, więc wstępnie uznaliśmy, że trudno będzie jej pogodzić pracę z nami z codziennymi obowiązkami. Mariusz się jednak tym nie zraził i udało się nawiązać współpracę.
Mariusz: Mam praktykę w pracy na odległość z ludźmi w Warszawie, z którymi gramy z sukcesami na największych festiwalach. W przypadku ElectroAcoustic nie jest to aż tak trudne, żeby sobie przećwiczyć repertuar samemu. Uznałem też, że nie będę szukał osoby, której nie znam, trzeba działać z kimś, kto jest pewnym wyborem – dostanie materiał i go opanuje. I tak było w przypadku Magdy, z którą już po dwóch miesiącach zagraliśmy pierwszy koncert.
Magda: Byłam zaskoczona propozycją. Na początku, jak Mariusz zadzwonił myślałam, że proponują mi występ w chórkach. Nie było od razu jednoznacznej zgody na stałą współpracę. Musieliśmy wszystko omówić, odległość nie była bez znaczenia. Mariusz podesłał mi muzykę, a że sama tworzę, miałam sporo swoich tekstów, wybrałam te, które moim zdaniem pasowały do muzyki, nagrałam i odesłałam Mariuszowi. Jemu się to spodobało i tak to się zaczęło.
Rozpoczęliście właśnie trasę koncertową pod nazwą „The New Beginning”, czyli „Nowy Początek”.
Mariusz: Nowy początek, bo nowe twarze i nowe instrumentarium. Z Magdą kończyliśmy już naszą poprzednią trasę koncertową. Okazało się, że to wszystko świetnie zadziałało. Postanowiliśmy pójść za ciosem, rozszerzyć repertuar i jak już mieliśmy gotowy, zapadła decyzja o kolejnej trasie.
Magda: Zaprezentujemy utwory, które były w poprzedniej trasie, ale jest też kilka nowych numerów. Spora część jest w języku angielskim, część starych jest w nowej wersji. Stąd też nazwa naszej trasy.
Piotr: Nie po to razem gramy, żeby nie grać koncertów i żeby później ta muzyka leżała w szufladzie. Robimy materiał, organizujemy koncerty, w międzyczasie nagrywamy płytę. Taka jest kolej rzeczy, chcemy z naszą muzyką wyjść do ludzi. Mieliśmy rozpocząć koncertem w Parczewie, ale jak się okazało wielki post zaskoczył właściciela lokalu i występ został odwołany. (śmiech) Trochę było to dla nas niezrozumiałe i nieprofesjonalne, bo planując koncert wcześniej, organizatorzy powinni wiedzieć kiedy jest post, skoro jest dla nich ważny. Jest takie powiedzenie „Dobre złego początki, a złe dobrego”. Ruszamy w trasę po całej Polsce, mamy już zakontraktowanych 17 koncertów, możliwe, że będzie ich więcej. Najważniejsze jednak jest to, że podczas trasy nagrywamy płytę.
Jak będzie wyglądało nagrywanie płyty podczas trasy?
Mariusz: Płyta ma być zapisem naszych koncertów. Chcemy zamieścić na niej nagrania utworów w różnych miejscach. Woleliśmy nagrywać na żywo, bo wydaje mi się, że nasza muzyka lepiej brzmi na żywo. Ze względu na to, że używamy sporo elektroniki jest i tak nieco syntetyczna, a takie wypieszczenie jej w studio nagraniowym dodaje jeszcze tej syntetyczności. A tak wkradnie się trochę brudu, trochę nierówności, będzie bardziej żyła. W takich płytach nagrywanych na żywo jest cała prawda i mi osobiście lepiej się ich słucha. Jeśli chodzi o nagrania, mamy trochę własnego sprzętu, pomaga nam też Tomek Oleszczuk, który jest profesjonalistą, wyprodukował nasz pierwszy studyjny utwór, który także znajdzie się na płycie.
Powstanie też teledysk do jednego z utworów.
Magda: To jest pierwszy raz, kiedy napisałam scenariusz do teledysku. Jest to dla mnie ogromne wyzwanie i mam nadzieję, że wszystko się uda. Szukamy ludzi, którzy zechcą wziąć udział w naszym projekcie, mamy już główną bohaterkę. Piosenka opowiada bowiem właśnie o kobiecie, jest to dość feministyczny tekst, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Opowiada o wewnętrznej sile człowieka, w tym wypadku konkretnie kobiety, bo ja napisałam tę piosenkę.
Mariusz: Teledysk będzie bardzo symboliczny. Mnie osobiście ta symbolika aż momentami wgniata w ziemię.
Piotr: Czeka nas więc sporo pracy. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, teledysk nagramy w kwietniu. Potrzebujemy jeszcze paru aktorów, więc jeśli ktoś ma ochotę wziąć udział, może się do nas zgłaszać. Mecenasami projektu są klub Makulatura, Bialcon, EKO-Różanka oraz prezydent Białej Podlaskiej. Jeśli ktoś chciałby do tego zacnego grona dołączyć serdecznie zapraszamy.
Jaka atmosfera panuje w waszym zespole?
Mariusz: Każdy wnosi przede wszystkim siebie. Wnosi to, co mu w duszy gra. Relacje w zespole są też bardzo ważne, bo je zwyczajnie widać później na scenie. To nie jest biuro, żeby odwalić swoją robotę i pójść dalej.
Piotr: Każdy daje część siebie. Osobiście mi ta praca sprawia ogromną przyjemność, przebywanie z tymi ludźmi jest inspirujące. Staramy się spotykać się nie tylko na próbach, organizujemy wspólnie czas. Jesteśmy w ciągłym kontakcie, mimo że każdy z nas pracuje w innych godzinach. Uważam, że komunikacja jest świetna. Trzeba robić coś z zaangażowaniem, żeby to miało sens i my właśnie tak pracujemy. Jest ten duch zespołu, który nas łączy i pozwala tworzyć.
Magda: Bardzo ważne, by dobrze się ze sobą czuć i w tym przypadku tak jest. Ważne jest to z kim się współpracuje i jak się układają relacje poza występami czy próbami. W ElectroAcoustic naprawdę świetnie się dogadujemy.
Na koniec – jak określicie waszą muzykę?
Mariusz: Z tym jest ciągły problem, bo chyba jeszcze nie wynaleziono słowa, które określiłoby naszą muzykę. Chyba sami musimy to w końcu zrobić. Ja mam muzyczne ADHD, więc czasem w ciągu niewielkiego odstępu czasu pojawia się u mnie kilka muzycznych styli. Na pewno nie gramy disco-polo i muzyki poważnej.
Piotr: Bardzo nie lubię szufladkować muzyki. W domu na półce mam takie zestawy płyt, że niejednego by się zdziwiły. Nie zamykamy się na żadne gatunki muzyczne, ale najbliżej nam do Indie pop/rock. Robimy muzykę niezależną, która płynie prosto od nas. Charakteryzuje nas otwartość gatunkowa, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy nie ma już takiego podziału na gatunki jak np. jeszcze w latach 80.
Magda: Chyba najgorsze, co można zrobić to na początku ustalić jeden kierunek muzyczny. Tak się nie da, różne rzeczy przychodzą do głowy, a z nich często wychodzi coś lepszego niż to, co było ustalone wcześniej.
Napisz komentarz
Komentarze