Dżdżysty dzień, po szybie mego samochodu spływają strugi deszczu. Zjeżdżam z krajowej dwójki w lewo i mknę w kierunku Kijowca. Jeszcze tylko skręt w prawo, mijam młyn i jestem we wsi Dereczanka. Zwarta zabudowa, głównie gospodarstwa, przystanek PKS. Cisza i spokój. Dzwonię do Urszuli Jaworskiej. – Niech pani się nie martwi, zaraz wyjadę i będę panią pilotować – słyszę miły głos w słuchawce. Nie mija 5 minut, jak trzymając się jej auta, zjeżdżam w drogę gruntową i sunę powoli raz w dół, raz górę. „Jak tu pięknie, jak w dolinie, na skraju lasu” – taka myśl przebiega mi przez głowę.
W końcu jesteśmy na miejscu. Przede mną zadbane gospodarstwo i duży murowany dom. W środku meble w stylu ludwikańskim, firany i zasłony w oknach, obrazy na ścianach i ramki ze zdjęciami na stylizowanej komodzie. – To moje wnuki Piotruś, Paweł, Weronika i Hania. Bardzo je kocham. Cieszę się, że mogę patrzeć, jak rosną – mówi artystka wpatrzona z czułością w zdjęcia. – Tu się urodziłam, moi rodzice prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne. Razem z bratem dorastałam w słońcu miłości, ale i w cieniu biedy. (...)
Aromat kawy w filiżance i delikatny głos poetki sprawia, że odpływam w nieznaną podróż do Dereczanki sprzed kilkudziesięciu lat. Widzę śmiejącą się dziewczynkę, pląsającą boso przez łąkę. – Lubiłam biegać między olszynami, gdzie śpiewały ptaki, kąpać się w rzece, skakać po bujnych łąkach pełnych kwiatów i pieczarek. Koryto Krzny było regulowane, płynęła w nim czysta woda, dzieci lubiły się w nim pluskać – snuje swą opowieść liderka miejscowej społeczności. - Jestem urodzona pod szczęśliwą gwiazdą. Kiedy miałam 5 lat, nasz dom zaczął się palić i cudem ocalałam. Los przygotował dla mnie jeszcze wiele lat życia. Inspiracją dla jej twórczości są wspomnienia z młodości. – Początkowo, jeszcze w technikum rolniczym, pisałam wiersze okolicznościowe dla koleżanek i kolegów. Dopiero 7 lat temu zaczęłam spisywać wspomnienia, opisywać sielską codzienność, prace, ludowe obyczaje i piękną przyrodę. Teraz piszę też o miłości – wyznaje. Czasem myśli zupełnie spontanicznie pojawiają się w jej głowie. Widzi wówczas raj utracony, jakim jest Dereczanka sprzed lat, cudowne wschody i zachody słońca, ciężką pracę na roli, drewnianą chatkę krytą strzechą, złamane przez burzę drzewo, mech, jabłonie w sadzie, słyszy muchy, pszczoły i komary. (...)
Poetka tworzy również strofy okolicznościowe. – W 2018 r. napisałam wiersz na stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, który został odczytany podczas obchodów jubileuszu. Staram się włączać w życie lokalnego społeczeństwa, dlatego piszę wiersze okolicznościowe, które stają się często miłym prezentem. Udało mi się już wydać 2 tomiki poezji, w 2014 r. ,,Potrzeba tak niewiele” i w 2018 r. ,,Czymże jest pamięć”. Jesienią planuję druk kolejnego - opowiada. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 10 marca
Napisz komentarz
Komentarze