Maseczki szyje pięć osób, to pracownicy i stażyści instytucji. – Korzystamy z maszyn, które zostały nam podarowane. W prawdzie niektóre się psują, ale na bieżąco są naprawiane. Część materiałów kupiliśmy, np. gumki i tasiemki. Reszta to nasze zapasy, które były przeznaczone do wykorzystania w czasie zajęć. Wieść, iż szyjemy szybko się rozniosła i niektóre materiały dostaliśmy od mieszkańców Terespola. Jednak wciąż jesteśmy otwarci na przyjmowanie kolejnych dostaw. Przydałaby nam się len lub bawełna – wyjaśnia dyrektor MOK, Anna Pietrusik. Dodaje, że pomysł na zorganizowanie tej inicjatywy miało wiele osób. – Kiedy zaproponowałam byśmy się tym zajęli, usłyszałam od pracowników i stażystów, iż też o tym myśleli. Tego samego dnia z identyczną propozycją zadzwonił też do mnie burmistrz Jacek Danieluk – mówi Anna Pietrusik.
Maseczki trafiły już do ośrodka zdrowia w Terespolu, otrzymała je też Ochotnicza Straż Pożarna z miasta. Zgłosiło się również po nie wielu mieszkańców. – Prace będą trwały nadal, bo jest duże zapotrzebowanie na ten produkt. Wiele osób do nas dzwoni i pisze prosząc o środki ochronne – tłumaczy dyrektor MOK. Jedna osoba szyje ok. 20 maseczek dziennie.
Napisz komentarz
Komentarze