Księżniczka Aleksandra przyszła na świat 19 marca 1730 r. Jej rodzicami byli Michał Fryderyk Czartoryski i Eleonora z Waldsteinów. Olelka, jak nazywano księżniczkę w domu, ze swoją matką rozmawiała głównie po niemiecku, gdyż był to rodzimy język Eleonory, która też nie najlepiej posługiwała się polskim. Dzięki temu Aleksandra później biegle posługiwała się tym językiem, podobnie jak francuskim, którego uczyła się od najmłodszych lat. Michał Fryderyk pełnił funkcję podkanclerzego litewskiego i z wielkim zaangażowaniem zabiegał o reformę ojczyzny. W tym okresie Czartoryscy zostali uznani za stronnictwo nazywane Familią.
Przez działalność męża w stolicy kraju, Eleonora zdecydowała się dłuższy czas spędzić w siedleckim pałacu, by móc często odwiedzać ukochanego w Warszawie. Eleonora słynęła ze swej religijności, więc wkrótce zaczęto ją nazywać „pobożną panią”. Swą głęboką wiarę przekazała też swym trzem córkom Antonie, Konstancji i Aleksandrze. Dbała też by zostały one odpowiednio wykształcone. Zatrudniała guwernantów uczących dziewczynki języków obcych, gry na instrumentach, dobrych manier, a także umiejętności chodzenia jak na damę przystało czyli z wysoko podniesioną głową i wyprostowanymi plecami oraz sztuki dygania.
Ważna była opinia ojca
Panny Czartoryskie poznały też dokładnie historię Rzeczpospolitej i swego rodu. Dzięki bogatej bibliotece miały możliwość czytania literatury pięknej, poezji, a także twórczości myślicieli epoki oświecenia i autorów dzieł politycznych. Podobnie jak ich matka świetnie orientowały się w sytuacji panującej w kraju i na świecie. Jednak nad swoje zdanie zawsze przekładały opinię ojca, którego niezwykle szanowały. Aleksandra w przeciwieństwie do sióstr, chętnie jeździła konno. Już w wieku dziesięciu lat potrafiła samodzielnie utrzymać się w siodle i wraz z kuzynami galopowała po terenie rozległej siedleckiej posiadłości. Ze względu na jej zamiłowanie do jeździectwa uszyto specjalny strój, w którym łatwiej jej było dosiadać ulubionej klaczy. (...)
Ślub z Michałem Antonim Sapiehą
Jeszcze przed śmiercią drugiej z sióstr księżniczki Aleksandry, odbył się ślub Olelki z Michałem Antonim Sapiehą. Uroczystość miała miejsce 19 listopada 1748 r. w Warszawie i była połączona ze ślubem Izabeli Poniatowskiej, której wujkiem był Michał Fryderyk Czartoryski, z Janem Klemensem Branickim. W wydarzeniu brała też udział para królewska August III i jego małżonka Maria Józefa. Królowa, w symbolicznym geście przypięła obydwu pannom młodym ozdobne kwiaty do włosów, co miało oznaczać, iż życzy im szczęścia w miłości. Faktycznie mogła być to dobra wróżba, gdyż sama z królem wiodła zgodne i pełne uczucia pożycie małżeńskie. Uroczystość odbyła się w ważnej dla rodziny Czartoryskich świątyni, w kościele pw. Świętego Krzyża, gdzie spoczywa dziadek Aleksandry. (...)
Spektakle, bale i koncerty
Michał Antoni Sapieha znany był nie tylko z tego, iż świetnie znał twórczość francuskich autorów, ale też z samodzielnego dokonywania wielu tłumaczeń. Dzięki niemu polska magnateria i szlachta mogła przeczytać w języku ojczystym np. „Tragedię Zairy” Woltera. Sam też pisał, jednak do dziś nie zachowały się publikacje jego autorstwa, poza tłumaczeniami.
Główną rezydencją Sapiehów był wówczas Słonim, w nim kwitło życie towarzyskie i kulturalne okolicznej szlachty i magnaterii. Do szczególnie udanych zaliczono karnawał, który został zorganizowany przez księżnę Aleksandrę i jej męża w 1752 r. Relacja z tej pełnej przepychu imprezy została utrwalona w „Dariuszu” wydanym przez Michała Ksawerego Sapiehę starostę oniksztyńskiego. Był to też dobry czas także pod innym względem. Michał Fryderyk Czartoryski, ojciec Aleksandry został mianowany kanclerzem litewskim, a Michała Antoniego Sapiehę wybrano podkanclerzem. Księżna Sapieżyna, w tym okresie wraz z małżonkiem często odwiedzała dobra w Bychowie, jeździła też z różnych okazji do Wilna. Tam przekazywała znaczne sumy pieniędzy zakonowi pijarów. W mieście małżonkowie mieszkali w pałacu nazywanym powszechnie „Sapieżyńskie Chiny”, być może z powodu jego okazałości i bogactwa wnętrz. Księżna Aleksandra nie tylko przyjmowała gości, ale też chętnie bywała na koncertach, spektaklach, odczytach i innych wydarzeniach, którymi w danym momencie żyła magnateria. „Kurier Polski” poświęcił jej wizycie w szkole prowadzonej przez jezuitów artykuł. Stąd wiadomo, iż wspierała działalność również tego zakonu i ważna była dla niej kwestia edukacji. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 19 maja
Napisz komentarz
Komentarze