Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 06:33
Reklama
Reklama

Historia: Tragiczna potyczka w Ossówce. Śmierć "Rudego" i osierocone niemowlę

Pierwszego marca, w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych pamięć o bohaterach polskiego podziemia odżywa. O losach bohaterów szumią nie tylko drzewa i łąki, wśród których pochowane są ciała bohaterów, ale też karty papieru, na których spisane są świadectwa naocznych świadków wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat.
Historia: Tragiczna potyczka w Ossówce. Śmierć "Rudego" i osierocone niemowlę

Autor: Biblioteka Cyfrowa w Lublinie

Jednym z takich miejsc jest wieś Ossówka, położona w gminie Leśna Podlaska. Tu znajduje się grób Roberta Strzęgowskiego ps. „Rudy”. Młodzieniec zginął z rąk hitlerowców 6 kwietnia 1944 roku na skraju wsi. Do dziś grobem opiekują się Feliks Chomiuk Marian Mirończuk. Pielęgnują też pamięć o wydarzeniach, których bezpośrednimi świadkami byli ich dziadkowie i ojcowie.

 Wizyta partyzantów
– 6 kwietnia, to był Wielki Czwartek, tuż przed Wielkanocą. Do domu mego dziadka Juliana Mirończuka nad ranem przyjechali partyzanci z oddziału majora Stefana Wyrzykowskiego „Zenona”. Byli cali mokrzy. Prawdopodobnie przeprawiali się przez Bug. Bryczkę i konia oraz amunicję zostawili w stodole, a sami przyszli do domu, rozebrali się. Jeden postawił ciężki karabin na stole i został na warcie, a reszta poszła spać. Mieli przeczekać dzień, a potem odjechać – wspomina Marian Mirończuk z Ossówki. – Ale nad ranem do naszego sąsiada, Mikołaja Chomiuka, przyjechało na rowerach dziesięciu niemieckich żandarmów. Pojawili się we wsi po zaległy kontyngent żywieniowy. Pięciu Niemców udało się do Chomiuków, a reszta szła w kierunku naszego gospodarstwa. Mój dziadek, Julian powiedział do partyzantów, żeby się ukryli i poczekali. Powiedział też, że da Niemcom miodu i na pewno odjadą. Miał pasiekę, ok. 60 uli i często dawał lub sprzedawał im miód – opowiada pan Marian.

Niestety partyzanci nie posłuchali. Jeden z nich był młody i energiczny. Chwycił za ręczny karabin maszynowy, postawił na stole i wycelował przez okno w Niemców. – Prawdopodobnie był to dowódca, Robert Domański, pseudonim „Jarach”. Puścił kilka serii w kierunku żandarmów wchodzących na posesję. Czterech z nich zginęło na miejscu. Potem ludzie we wsi mówili, że zostali przecięci na pół, a ich ciała rozpadły się. Piąty został ranny.  W tym momencie rkm „Jaracha” zaciął się. Chłopak zaczął szukać czegoś, żeby go odblokować. Partyzantom została więc tylko broń krótka. Zaczęła się strzelanina z żołnierzami, którzy byli w gospodarstwie sąsiada – relacjonuje pan Marian. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 9 marca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama