W czasie wojny, w 1942 roku, Stanisława Kolęda została aresztowana przez gestapo. Wywieziono ją na przymusowe roboty do Niemiec. Przeżyła pobyt w kilku obozach koncentracyjnych. Miała męża Brytyjczyka. Po wojnie zamieszkała już w Wielkiej Brytanii i tam została pochowana. Teraz śladów jej rodziny na Podlasiu szuka syn John, który w ubiegłym tygodniu przyjechał do Białej Podlaskiej.
Wraz z żoną rok temu przeprowadzili się z Edynburga do Torunia. Brytyjczyk już wcześniej bywał w Polsce. Pierwszy raz w 1959 roku. – Przyjechałem tu jako 11-letni chłopiec. Spodobał mi się wasz kraj i Biała Podlaska. Chciałem tu zostać, a nie wracać z powrotem do Wielkiej Brytanii. Nie wiedziałem zbyt wiele na temat historii życia mojej matki. Chciałbym dowiedzieć się, jaka była jej przeszłość – mówi Johnson.
John przyznaje, że dzięki żonie dowiedziałem się wielu ciekawych informacji na temat swojej matki. – Mama miała wcześniej, przed zmianą imienia na Christine, na imię Stanisława. Nie wiedziałem tego, dopóki Alicja nie zajrzała w stare dokumenty. Posiadam także stare zdjęcia domu, w którym mieszkaliśmy, gdy byliśmy dziećmi. Wiem też, że mój ojciec zmarł w Polsce – opowiada.
Johnsonowie chcieliby też dowiedzieć się czegoś więcej o aresztowaniu matki Johna przez gestapo. Wiadomo, że w tym czasie pracowała w gospodarstwie swojej ciotki. John przyznaje, że niewiele wie o innych członkach rodziny. Wie natomiast, że rodzina Stanisławy – i ta z Polski, i z Wielkiej Brytanii – myślała, że ona nie przetrwała wojny. Pomógł dopiero Czerwony Krzyż.
Więcej na ten temat w elektronicznym i papierowym wydaniu "Słowa" nr 13
Maciej Maciejuk
Napisz komentarz
Komentarze