Anita rozpoczęła studiowanie historii, kiedy skończyła 45 lat. W tym czasie jej trójka starszych dzieci była już dorosła i zaczęła układać swoje życie poza domem rodzinnym, a najmłodszy syn poszedł do pierwszej klasy. – Wtedy właśnie nadszedł czas, żeby zainwestować w siebie – mówi doktorantka. Zainteresowanie historią zaszczepiła w niej nauczycielka – Kazimiera Sobiło, jeszcze w czasach nauki w liceum. Później Anita przypadkiem przeczytała, że Instytut Historii Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach wprowadził nową formę studiów tzw. 40+. Skierowane były one do osób, które chciały studiować, jednak praca zawodowa nie pozwalała im na podjęcie tradycyjnych studiów dziennych. Co powstrzymywało Anitę przed podjęciem studiów wcześniej? – Moje oczekiwania wobec siebie i obowiązki zawodowe. Priorytetem była i wciąż jest dla mnie rodzina, jednak przyszedł taki moment, że mogłam wszystko pogodzić. Studia zaoczne nie wchodziły w grę, ponieważ są płatne, poza tym spędzałabym weekendy poza domem – zauważa. Przyznaje, że wzięła udział w bardzo ciekawym i potrzebnym projekcie. Studia są bezpłatne, dostępne dla wszystkich, którzy mają maturę. – Zajęcia odbywają się popołudniami, zatem nie koliduje to z pracą. Możliwy jest indywidualny tok studiów. Grupy są mieszane. Studiują młodzi, którzy są świeżo po maturze i tacy, którym decyzja o podjęciu studiów zajęła trochę czasu. Młodzi mobilizują się przy starszych, bo jest im zwyczajnie „głupio”, że ludzie, którzy pędzą po pracy na zajęcia są zawsze przygotowani. Starsi natomiast, nawet jak im się czasem nie chce, to nie mogą pokazać przed młodzieżą, że nie dają rady. A wcale nie byłam najstarszą studentką w mojej grupie – zauważa Anita Smyk. – Poznałam wielu fajnych ludzi, z którymi wciąż mam kontakt – mówi Anita Smyk. Najbardziej pasjonuje ją historia starożytna, przede wszystkim Rzym i Bliski Wschód. – Trzeba sobie uzmysłowić, że historia to nie daty i wydarzenia, ale przede wszystkim ludzie. Czytając źródła, staram się zrozumieć jak wyglądało ich życie, jakie emocje nimi targały, jakie mieli problemy i co ich cieszyło – zaznacza.
Wyjaśnia też, że w 2019 roku poprzez udział w biegu maratońskim w Rzymie mogła połączyć swoje dwie pasje: zainteresowanie starożytnością i bieganie. – Ogromne wrażenie zrobiło wtedy na mnie zwiedzanie Forum Romanum, a przede wszystkim łuk triumfalny Septymiusza Sewera. Świadomość, że rodzina cesarska wielokrotnie chodziła drogą, na której właśnie stoję była niesamowita. Im bardziej zagłębiam się w losy tej dynastii, tym bardziej jej członkowie stają mi się bliscy, niemal jak znajomi, z którymi wytwarza się więź emocjonalna. Najprościej mówiąc jednych lubię, innych niekoniecznie, ale próbuję ich zrozumieć – stwierdza.
Pytana o to, co było najtrudniejsze w czasie studiów, odpowiada, iż szczególnie trudna była sama decyzja o ich rozpoczęciu. – Ważne było dla mnie przełamanie pewnych stereotypów, np. studentka w wieku, który określiłabym jako „późnobalzakowski”. I oczywiście pierwszy semestr. Nie wiedziałam, czy poradzę sobie organizacyjnie, poza tym miałam dość długą przerwę w nauce. Obawiałam się łaciny, z którą wcześniej nie miałam do czynienia. Okazało się, że wszystko jest do ogarnięcia. Świetni ludzie na roku, pomocni wykładowcy i udało się. Pracę magisterską obroniłam 1 września 2020 roku, po 5 latach naprawdę fajnych studiów – mówi Anita. Jednak, to nie był jedyny przełomowy krok w jej karierze naukowej, gdyż wkrótce po obronie pracy magisterskiej podjęła się też studiów doktoranckich. – Pomyślałam, dlaczego nie. Przez cały czas studiów pogłębiałam swoje zainteresowania. Zaciekawiło mnie to jeszcze bardziej. Mimo iż jest już tyle napisane o starożytnym Rzymie, to są jeszcze obszary, które potrzebują sprawdzenia, przeanalizowania czy nowej interpretacji – zauważa.
Napisz komentarz
Komentarze