Najpierw w kość dało jej nieudane małżeństwo, później kłopotów dołożył syn i jego partnerka, a w rezultacie kobietę wplątano w wir pułapek finansowych. Zamiast cieszyć się zasłużoną emeryturą martwi się jak związać koniec z końcem i co zrobić by drzwi wejściowe całkiem się nie rozsypały, a drzewa starczyło na opał.
Kobieta, której ciało naznaczone jest ciężką pracą i cierpieniem, codziennie sama targa wiadra wody ze studni, rąbie drwa i pierze na tarze - bo stara Frania dawno już się popsuła. - Mąż był bardzo nerwowy, szczególnie po alkoholu. Bywało, że razem z mamą uciekałyśmy z domu przed jego agresją. Nocowałyśmy wtedy u sąsiadów, bo potrafił być nieobliczalny i niebezpieczny. Rozwiodłam się z nim – wyznaje kobieta. Następnie, musiała spłacić gigantyczny rachunek telefoniczny – Syn z kolegami nadzwonili na numery 0700 kilkadziesiąt tysięcy złotych - wyznaje.
Myślała już o śmierci
Później nie było wcale łatwiej. Syn dorósł i w domu matki zamieszkał z kobietą. – Wziął sobie na głowę cudze dzieci, jedno mieli też wspólne - i tych dzieci najbardziej było mi zawsze żal. Tam królował alkohol i awantury. Kiedy próbowałam interweniować obrywało się i mi, bo konkubina buntowała syna. Było już tak źle, że jedynym wyjściem jakie widziałam to była śmierć – dodaje kobieta. Emerytura w wysokości nieco ponad tysiąc złotych sprawia, że trzeba było wybierać pomiędzy jedzeniem, zakupem leków a opłatami i spłatą długów. Za śmieci nie płaciła, więc O pieniądze upomniała się gmina i półtora roku temu wystawiła emerytce tytuł egzekucyjny na kwotę 1794,69 zł. – Co miałam robić? Musiałam wziąć pożyczkę i to spłacić – wyznaje. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 13 kwietnia
By pomóc w zebraniu pieniędzy na wykonanie przynajmniej części napraw można wpłacić pieniądze na internetową zbiórkę pod adresem zrzutka.pl/mdhjh6
Napisz komentarz
Komentarze