Operacja Czysta Rzeka to największa i jednocześnie pierwsza w historii skoordynowana akcja społecznego sprzątania rzek w Polsce. W finale trzeciej edycji, 17 kwietnia, 3076 wolontariuszy wzięło udział w 202 akcjach sprzątania w całej Polsce. Wielkie porządki odbyły się nad rzekami i jeziorami, w lasach i miejscowościach w 14 województwach. Na pełne podsumowanie dotyczące akcji musimy jeszcze chwilę poczekać. Z danych na poniedziałek, 19 kwietnia wynika, że zebranych zostało ponad 42 tony śmieci, a to dane jedynie z 67 na 343 akcji.
W sobotnim finale wzięło udział też około 400 wolontariuszy z kilkunastu sztabów na południowym Podlasiu. Wszystkie działania lokalne odbywały się zgodnie z aktualnymi obostrzeniami związanymi z epidemią Covid-19. Sztaby zarejestrowano w Białej Podlaskiej, Międzyrzecu Podlaskim, Kodniu, Piszczacu, Łomazach, Dubowie, Świerżach, Gnojnie, Zalutyniu, Leśnej Podlaskiej, Janowie Podlaskim, Sworach, Starej Bordziłówce, Czemiernikach, Sitniku i Studziance. Swój sztab miała też firma Krynica Vitamin z Dziadkowskiego-Folwarku.
Bialscy harcerze w akcji
Jedną z najbardziej zaangażowanych grup w naszym regionie stanowili harcerze z Hufca ZHP w Białej Podlaskiej, którzy po raz pierwszy uformowali sztab w ramach Operacji Czysta Rzeka. – Do akcji zgłosiły się łącznie 74 osoby i w ramach naszego sztabu przeprowadziliśmy sześć akcji. Nasi harcerze wspierali też inne sztaby w naszym regionie. Zebraliśmy łącznie 1,5 tony śmieci – informuje Marta Pomorska, instruktor bialskiego hufca ZHP.
Dodaje, że dbanie o przyrodę to nieodłączny element bycia harcerzem. – Najsmutniejsze jest to , że dzieci muszą sprzątać po dorosłych. Trudno młodemu człowiekowi wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Jestem przekonana, że dzieci i młodzież, które brały udział w akcji trzy razy się zastanowią zanim wyrzucą papierek w lesie czy nad rzeką. Wielu młodych ludzi miało też żal, że dorośli dopuszczają do takich sytuacji. Akcja jest bardzo wartościowa. Z jednej strony jestem bardzo dumna z naszych podopiecznych, bo mimo tego, że pogoda w sobotę nie dopisała, to w akcji wzięli udział niemal wszyscy, którzy się zarejestrowali. Ta ich chęć jest bardzo budująca. Z drugiej strony jest to bardzo smutne, kiedy dorośli ludzie nie szanują tego, co mają. Te śmieci, jeśli nikt ich nie sprzątnie, „przeżyją” nas i nasze dzieci. Boli np. fakt, że w lesie w pobliżu ogródków działkowych, o które właściciele tak dbają, uprawiają warzywa i owoce, znajdujemy opakowania po sadzonkach, nawozach czy po ziemi. Przykre i przerażające, że sami zaśmiecamy pobliskie tereny – podsumowuje Marta Pomorska. Zapowiada, że harcerze będą włączać się w kolejne akcje sprzątania ziemi i przyznaje, że wiele z nich mają już za sobą. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 20 kwietnia
Napisz komentarz
Komentarze