Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 01:03
Reklama
Reklama

Wohyńskie wesele z wątkiem nieszczęśliwej miłości

Koło Gospodyń Wiejskich wspólnie ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Gminy Wohyń "Echo" realizuje film ukazujący obrzędy weselne w II połowie XX wieku. W rolę aktorów wcieliło się kilkadziesiąt osób, a efekty ich pracy będzie można zobaczyć w październiku.
Wohyńskie wesele z wątkiem nieszczęśliwej miłości

Film realizowany jest w ramach projektu "Wohyńskie wesele w drugiej połowie XX wieku". Pomysł zapisania dawnych obrzędów i zwyczajów weselnych podsunęła Mieczysława Kulicka, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Wohyniu. - Człowiek, będąc w pewnym już wieku, zastanawia się - co się w jego życiu zmieniło. Sama brałam pierwszy ślub w latach 70. ubiegłego wieku i doszłam do wniosku, że na wsi zanikają pewne zwyczaje, które warto ocalić – mówi Kulicka.

Postanowiła swoim pomysłem zarazić Stowarzyszenie Przyjaciół Gminy Wohyń Echo, które wzięło na siebie sprawy organizacyjne oraz pozyskiwanie funduszy. - Otrzymaliśmy 4,5 tys. zł od powiatu radzyńskiego, dotację w wysokości 5 tys. zł od gminy Wohyń oraz 5 tys. zł w ramach programu Działaj Lokalnie – wylicza Grzegorz Kułak, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Gminy Wohyń Echo.

Nieszczęśliwa miłość na wsi

Początkowo miała powstać inscenizacja dawnego wesela, ale potem postanowiono zrealizować 30-40 minutowy film fabularny, z pomocą Studia Medialnego Kafka w Łukowie. To jej pracownicy wymyślili, aby fabułę uatrakcyjnić, wplatając w nią historię nieszczęśliwie zakochanego młodzieńca, którego wybranka, najpiękniejsza dziewczyna we wsi, zostawia dla niekochanego, ale za to bogatego gospodarza.

- Projekt zakłada rekonstrukcję obszernego fragmentu wesela z połowy XX wieku począwszy od wyjścia nowożeńców z kościoła do zabaw oczepinowych i ostatniego tańca – mówi Kułak.

Zanim doszło do kręcenia scen, trzeba było pozyskać wiedzę o obrzędowości weselnej w ubiegłym wieku. Koło Gospodyń Wiejskich musiało opierać się na przekazach ustnych starszych mieszkańców, gdyż na ten temat nie ukazała się żadna publikacja. - Rozmawialiśmy z ludźmi, którzy w tamtym czasie mieli wesela. Gmina Wohyń jest prawdziwym tyglem kulturowym. Dlatego też w każdej jej wsi obyczaje weselne bardzo się różniły. Staraliśmy się w filmie pokazać elementy podobne – podkreśla pani Mieczysława.

Chcieli pokazać dawną wieś

Uczestnikom projektu bardzo zależało, aby jak najwierniej odtworzyć dawne wesele oraz pokazać wieś XX wieku. W tym celu rozpoczęli poszukiwania strojów i innych detali.

- Część ubrań pozyskaliśmy od mieszkańców. Oglądaliśmy też stare zdjęcia, żeby zobaczyć jak ubierali się dawniej ludzie. Natomiast sprzęt gospodarstwa domowego wypożyczyliśmy od pana, który zbiera stare przedmioty – opowiada Kulicka.

Realizatorzy filmu starali się też pokazać dawną wieś, czyli z drogami bez asfaltu, starymi chatami, przed którymi nie było wypielęgnowanych jak teraz ogródków, ale rosły pokrzywy i ziele wykorzystywane dla zwierząt.

- Urodziłam się w takiej wsi, więc zależało mi, aby pokazać jej klimat. Cieszę się, że udało się zarejestrować klekot bocianów oraz śpiew świerszczy. Poza tym przyjęcie weselne, na którym stoły nie uginały się pod jedzeniem. Wszyscy musieli zadowolić się kiełbasą, pasztetową i kaszanką. Jedli też z jednej miski – mówi przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich.

Niemałą rolę w produkcji odegrała kapela na czele z Andrzejem Dudzińskim, jego żoną Grażyną oraz Jarosławem Dudzińskim, którzy grając na harmonii, bębenku czy klarnecie tworzą tło muzyczne.

Sceny do filmu kręcono 27 lipca w stodole państwa Gurtatów w Bezwoli, a także 28 lipca również w Bezwoli oraz w Wohyniu i Przegalinach Dużych.

Premiera filmu w październiku

W sumie w projekcie wzięło udział kilkadziesiąt osób. Wśród nich byli absolwenci i gimnazjaliści Zespołu Szkół w Wohyniu, emeryci, pracownicy rożnych placówek oraz KGW. Nie było łatwo namówić niektórych osób do wcielenia się w rolę aktorów czy nawet statystów.

- Szczególnie problem był z mężczyznami, którzy już na wstępie mówili, że nie nadają się do tego, aby wystąpić przed kamerą. Po długich namowach przekonaliśmy ich jednak – przyznaje pani Mieczysława.

Sama odegrała matkę panny młodej i teraz wie, że reżyser z prostego człowieka może ulepić aktora. - Bardzo się stresowałam przed kamerą, ale powtarzałam sobie, że mamy coś ważnego do zrobienia. Niektóre sceny trzeba było powtarzać wiele razy. "Pod Twoją obronę" to śpiewaliśmy chyba ze trzydzieści razy – śmieje się Kulicka.

Grzegorz Kułak dodaje: - Wcieliłem się w rolę drużbanta. Wiem teraz jedno, aktorstwo to ciężki kawałek chleba – ocenia prezes stowarzyszenia.

Film o wohyńskim weselu będzie można obejrzeć w pierwszej połowie października. Być może jego premiera odbędzie się w Zespole Szkół w Wohyniu. Ma on być dostępny też na płytach DVD. - Przed premierą chcemy dać jego zajawkę na YouTube. Potem planujemy pokazywać film w szkołach i ośrodkach kultury – zapowiada pan Grzegorz.

Wykonawcom projektu zależało na tym, aby utrwalić nie tylko dawne zwyczaje, ale zainteresować nimi młodzież. Pokazać im, że kultura ludowa nie jest żadnym obciachem. - Chyba nam się to udało, bo młodzież była zadowolona z udziału w projekcie – uważa Kułak.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Wiktor 04.01.2017 15:42
szukałem inspiracji, napisze o tym u siebie na http://akcjawesele.pl/ Ciężko jest trafić w ciekawe materiały

Red 25.10.2016 11:17
Dzięki za czujność. Poprawione

gosc 24.10.2016 20:45
Na Bezwoli nie ma państwa Burtatow... Autorka tekstu chyba nie bardzo sie przyłożyła chodzi o państwa Gurtatow.

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama