Krzysztof Wiącek radny gminy Leśna Podlaska, wyjaśnia, iż mieszkańcy Bukowic obawiają się odoru, który w przypadku budowy fermy kurzej w miejscowości, stanie się ogromną uciążliwością.
– Wiele krajów wprowadziło przepisy dotyczące ograniczeń powstawania tego typu obiektów. W niektórych państwach fermy nie mogą powstawać nawet do 10 kilometrów od zabudowań. W tym przypadku domy znajdują się kilkaset metrów od wybranej lokalizacji. Będzie to też znaczące utrudnienie dla alergików i małych dzieci, gdyż jednorazowo wywożona jest ogromna ilość odchodów zwierzęcych. Stężone związki będą się unosić w powietrzu na dużej odległości – wymienia.
Dodaje, że jego zdaniem w raporcie są źle policzone stężenia wydzielanych substancji. – Szansą dla gminy są małe gospodarstwa ekologiczne, część mieszkańców nastawia się na tworzenie gospodarstw agroturystycznych, gdyż do gminy przyjeżdża znaczna liczba pielgrzymów i turystów ze względu na mieszczące się tu Sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej. Mieszkańcy nie chcą sąsiedztwa fermy, gdyż taka inwestycja blokuje im rozwój – zauważa Krzysztof Wiącek.
Podkreśla też, że mieszkańcy nie są przeciwni samej inwestycji, a jej lokalizacji, która znajduje się zbyt blisko zabudowań. – Zużycie wody przez tak ogromną fermę, może też stworzyć problem, zwłaszcza, że coraz częściej mówi się o zagrożeniu suszą i zachęca się do oszczędzania wody – dodaje. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 15 czerwca
Napisz komentarz
Komentarze