Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 06:59
Reklama
Reklama

Biała Podlaska: 350 lat kościoła pw. św. Antoniego i Matki Bożej Anielskiej

Kościół ufundowali książę Michał Kazimierz Radziwiłł oraz jego żona Katarzyna Emerencjanna z Sobieskich, siostra króla Jana III Sobieskiego. Małżeństwo w 1666 r. wyraziło wolę utworzenia świątyni w pobliżu swojej rezydencji. Rok później zakon reformatów potwierdził, iż podejmie się opieki nad kościołem. Odpowiedni akt przekazano zakonnikom w czasie Generalnego Sejmu Królestwa Polskiego, który odbył się w 1670 r.
Biała Podlaska: 350 lat kościoła pw. św. Antoniego i Matki Bożej Anielskiej

Autor: www.antoni-kapucyni.pl

Wówczas biskup łucki Tomasz Leżeński wydał zgodę na umiejscowienie świątyni, w obecnej lokalizacji. Początkowo wybudowano drewniany kościół i klasztor. Jednak, pod koniec życia, książę Michał Kazimierz zadecydował o postawieniu murowanej świątyni. Budowę rozpoczęto trzy lata przed jego śmiercią.

Stąd ukończenie prac nadzorowała jego żona – księżna Katarzyna z Sobieskich. Budowę kościoła ukończono w 1687 r., następnie rozpoczęto prace przy tworzeniu klasztoru, które trwały do 1692 r. Ołtarze na zlecenie księżnej wykonał architekt Hubert Andrycz. Artysta zaprojektował siedem ołtarzy, które powstały w latach 1682 – 1686. Z okazji poświęcenia kościoła w 1688 r. odbyła się uroczysta msza święta, której przewodniczył biskup Andrzej Chryzostom Załuski. Początkowo jedyną patronka świątyni była Matka Boska Anielska.

Kasata kościoła

Kolejna właścicielka Białej – Anna z Sanguszków Radziwiłłowa również opiekowała się świątynią i zabiegała o dodatkowe wyposażenie ołtarzy. Z jej woli powstały też szkice autorstwa Mateusza Osieckiego, który był nie tylko artystą, ale też reformatem, więc doskonale rozumiał zamysł księżnej. Prawdopodobnie w tym okresie na suficie świątyni oraz na korytarzach klasztoru, namalowano freski, które częściowo zachowały się do dziś. Księżna Anna zarządziła również utworzenie nagrobku w kościele, w którym znalazło się serce jej męża Karola Stanisława Radziwiłła. Niestety, monument zachował się jedynie do 1874 r.

Anna z Sanguszków stała się także mecenaską biblioteki reformatów, mieszczącej się w klasztorze. W tym czasie, na murze przy kościele, umieszczono malowidła przedstawiające stacje Drogi Krzyżowej oraz nawiązujące do scen ze Starego Testamentu. Od 1788 r. w kościele istniał też ołtarz poświęcony św. Pacyfikowi. Sprowadzono też z San Severino relikwie franciszkanina i umieszczono w ołtarzu. Ołtarz przetrwał do 1874 r.

W 1864 r. car dokonał kasaty kościoła i zmusił reformatów do wyjazdu do klasztoru w Pilicy. Początkowo świątynia pw. Matki Boskiej Anielskiej stała się częścią parafii św. Anny. Pięć lat później została przemianowana na cerkiew unicką, a od 1875 r. aż do 1915 r. pełniła funkcję cerkwi prawosławnej. W klasztorze od 1866 r. zaczęto prowadzić kursy nauczycieli przygotowujące do pracy w rosyjskich placówkach edukacyjnych.

Bialczanie ratowali zabytki

Bialczanie, dla których świątynia była ważnym miejscem kultu, poprosili biskupa lubelskiego administrującego diecezję janowską czyli podlaską, by uratował wnętrze kościoła pw. Matki Bożej Anielskiej. W wyniku decyzji ordynariusza ołtarze Matki Bożej i św. Antoniego trafiły wraz z konfesjonałami do kościoła św. Anny, a później do kościoła farnego w Międzyrzecu Podlaskim. Z kolei obrazy przedstawiające Drogę Krzyżową zawieziono do Huszczy, natomiast ołtarz główny i ambona znalazły się w Kąkolewnicy Wschodniej. Zbiory biblioteczne oddano seminarium duchownemu w Lublinie.

W 1908 r. podwyższono pierwsze piętro w kościele oraz dobudowano dwa pomieszczenia do kruchty, przekształcono też szczyt świątyni, na trójkątny, z kolei sygnaturka zyskała kształt kopuły. W okresie I wojny światowej świątynia uległa częściowemu zniszczeniu, od 1915 r. zaczęła funkcjonować jako parafia wojskowa żołnierzy niemieckich. Kapelanem w tym czasie był franciszkanin  Rembert Teodor Gröbbels, który przyjechał z Nadrenii. Pod jego nadzorem odbyło się pożegnanie relikwii św. Jozefata Kuncewicza, które z kościoła Narodzenia NMP w Białej Podlaskiej, po dwustu latach miały zostać przewiezione do Wiednia, a kolejno do katedry we Lwowie. W tej uroczystości licznie wzięli udział duchowni i bialczanie.

W 1919 r. dokonano rekoncyliacji świątyni czyli przywrócenia jej sakralnego charakteru. Do kościoła wróciły ołtarze Matki Bożej i św. Antoniego. Biskup siedlecki Henryk Przeździecki wydzierżawił klasztor Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświęcenia Publicznego. W wyniku tego założono Gimnazjum żeńskie im. Emilii Plater, a w klasztorze zaaranżowano sale lekcyjne. Rektorem kościoła został ks. Stanisław Leśniowski, który później trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie w 1942 r. zmarł. W czasie II wojny światowej świątynię przejęło wojsko niemieckie urządzając w niej magazyn. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 15 czerwca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama