Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:27
Reklama
Reklama

Ludzie z pasją: Rytm mojego dnia wyznacza hotel

Dyrektor generalny warszawskiego hotelu Polonia Palace – Paweł Lewtak urodził się i wychował w Białej Podlaskiej. W rodzinnym mieście ukończył I LO im. Józefa Ignacego Kraszewskiego. Teraz odnosi międzynarodowe sukcesy. Ostatnio otrzymał tytuł European Hotel Manager of the Year 2021. Nagroda jest odpowiednikiem Oskara, tyle że przyznawanego w branży hotelarskiej, a nie filmowej.
Ludzie z pasją: Rytm mojego dnia wyznacza hotel

Autor: for. Z archiwum Pawła Lewtaka

Jak wyjaśnia Paweł Lewtak, jego rodzice prowadzili motel w Lachówce Dużej, więc z hotelarstwem miał do czynienia od najmłodszych lat. Później kiedy studiował anglistykę na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, miał okazję wziąć udział w wyjeździe organizowanym dla studentów.

– Moją pierwszą pracą było zmywanie naczyń, pomoc w restauracji i sprzątanie pokoi w Stanach Zjednoczonych – wspomina. W czasie studiów wyjechał jeszcze raz zza ocean, tym razem na stypendium na Uniwersytecie w Pensylwanii w 1997 roku. Później zaczął pracę w warszawskim hotelu Sheraton i w 2001 roku jako pierwszy pracownik stołecznego hotelu dostał się na specjalny staż „Vita Futura”, dla osób bez wcześniejszego doświadczenia hotelarskiego. Staż pomagał uczestnikom wspiąć się na wyższe stopnie kariery w korporacji Starwood Hotels & Resorts. Szkolenie trwało półtora roku – w Polsce i za granicą. Następnie bialczanin został kierownikiem recepcji w hotelu The Westin Warsaw, który pomagał wprowadzać na rynek. Później prężnie piął się po szczeblach kariery pracując na kierowniczych stanowiskach, m.in. w hotelu Qubus w Krakowie, a następnie w hotelu Polonia Palace w Warszawie.

Kontakt z ludźmi mobilizuje

Swoją pracę ceni za to, iż nieustannie może spotykać się z ciekawymi ludźmi. – W hotelu spędza się wiele godzin, więc ważne są relacje, jakie się buduje z pracownikami. Lubię też kontakt z gośćmi, którzy przyjeżdżają do hotelu, by przenocować lub uczestniczyć w konferencjach. Kontakt z ludźmi mobilizuje mnie do działania – zaznacza. 

- Moje zajęcie przypomina trochę opiekę nad domowym ogniskiem, gdzie nieustannie trzeba coś posprzątać, ugotować, wyprasować, zorganizować i zawsze można coś zrobić lepiej. Tyle, że nie ma czasu na próby, bo praca w hotelu trwa całą dobę. Aby osiągnąć sukces na rynku, trzeba być kreatywnym i lepszym od konkurencji, lub przynajmniej robić coś w taki sposób, aby nie można było tego łatwo skopiować. By gość, który przyjeżdża regularnie do hotelu, był cały czas zaskakiwany lub odkrywał coś na nowo. To uważam za najważniejsze – podkreśla.

Odnosząc się do kryzysów, z którymi musi się mierzyć branża hotelarska wskazuje, że obecnie w hotelu problemy są zupełnie inne niż przed pandemią. Nie zmienił się za to fakt, że jako dyrektor generalny powinien znać się praktycznie na wszystkim. – Na przykład dzisiaj, oprócz tego, że negocjujemy kontrakty na przyszły rok z grupami turystycznymi, miałem też spotkanie dotyczące stanu instalacji wodnej w budynku. Rozmowę o tym, jakie są koszty zatrudnienia i dyskusję dotyczącą problemów na rynku pracy. W międzyczasie miałem też telefon od przedstawicieli właścicieli hotelu, którym trzeba było podać prognozy przychodów i kosztów do końca roku. W tej pracy gra się na wielu fortepianach – wyznaje. Dodaje, że trudne było dla niego zwalnianie pracowników z powodu pandemii, ale ponowne zatrudnienie nowych osób też nie jest łatwe. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 29 czerwca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama