Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:50
Reklama
Reklama

Z radością i śpiewem na ustach chronią podlaski folklor od zapomnienia

Jedne dłużej, inne nieco krócej, ale wszystkie działają po to, by uchronić od zapomnienia lokalną tradycję i folklor. Ich członkowie to ludzie, którym na sercu leży pamięć o dawnych obyczajach i pieśniach, będących naszym regionalnym dziedzictwem. Niedawno miały swoje wielkie, wspólne święto. A mowa oczywiście o zespołach ludowych Gminnego Ośrodka Kultury w Białej Podlaskiej. Swoje jubileusze bowiem obchodzili Lewkowianie, Chodźta do nos, Barwinek, Jutrzenka oraz Zorza.
Z radością i śpiewem na ustach chronią podlaski folklor od zapomnienia

Autor: fot. Krzysztof Chodyka

„Gdzie słyszysz śpiew tam idź…” – pod taką nazwą odbyło się niedawno wspólne świętowanie zespołów ludowych, działających przy Gminnym Ośrodku Kultury w Białej Podlaskiej.

Lewkowianie obchodzili swoje 20. urodziny, zespoły Barwinek, Chodźta do Nos oraz Zorza swoje 15-lecia, a jubileusz 10-lecia świętował zespół Jutrzenka. Cytat przewodni imprezy pochodzi z wiersza „Śpiewy” niemieckiego pisarza i poety Johanna Gottfrieda Seume’a i brzmi w całości tak: „Gdzie słyszysz śpiew, tam wejdź, tam dobre serce mają. Źli ludzie, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają”.

Trudno byłoby o lepsze podsumowanie działalności ludowych zespołów, których członkowie nie tylko chronią od zapomnienia ludowość, folklor i tradycje południowego Podlasia, ale bardzo często biorą udział we wszelkich inicjatywach, wspierających lokalną społeczność. Przedstawmy więc każdy z nich.

Lewkowianie

Pierwszy zespół, stworzony z inicjatywy Aleksandry Daniluk, powstał w Dokudowie II na początku lat 60. przy miejscowym Kole Gospodyń Wiejskich. W 2001 r. powstał zespół śpiewaczo-obrzędowy Lewkowianie, który kontynuuje tę tradycję. Przez dwa lata prowadziła go Aniela Halczuk, aktywizując dwie grupy wiekowe mieszkańców.

– Pierwszym spektaklem zespołu był „Korowaj”, który powstał na podstawie opowieści i pieśni ze zbiorów pani Aleksandry Daniluk, spisanych przez profesora Jana Adamowskiego. Za to przedstawienie otrzymaliśmy nagrodę ministra kultury i dziedzictwa narodowego – opowiada Anna Bandzerewicz, obecna kierownik zespołu i jego członkini od 2003 roku.

Lewkowianie mogą pochwalić się siedemnastoma widowiskami obrzędowymi m.in. właśnie „Korowaj”, „Hołoty”, „Chusta prać”, „Walanki”, „Dokudowskie wesele”, „Jak to w Dokudowie kapustę kwasili”, „Tłuka” „Odwidki” czy „Scheda”. Grupę dwukrotnie nagradzano w Tarnogrodzie w uznaniu wybitnych dokonań artystycznych. Widowisko „Scheda” przedstawiane było na Wojewódzkim Przeglądzie Ruchu Artystycznego w Puławach oraz ogólnopolskim przeglądzie „ARS 2012” w Bydgoszczy.

Repertuar zespołu jest bardzo bogaty. To stare i nowe pieśni w języku polskim i chachłackim. Były one wielokrotnie przedstawiane na regionalnych Przeglądach Kapel i Śpiewaków Ludowych w Styrzyńcu i Drelowie, wojewódzkich eliminacjach do Ogólnopolskiego Przeglądu Kapel i Śpiewaków Ludowych oraz w 2015 roku w Ogólnopolskim Przeglądzie Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą.

Obecni członkowie grupy to: Halina Bandzarewicz, Danuta Bandzerewicz, Marianna Gurynowicz, Elżbieta Bandzerewicz, Albina Klepacka, Jan Bandzerewicz, Marianna Charewicz, Danuta Szydłowska, Tadeusz Samociuk, Anna Bandzerewicz, Zdzisław Marczuk + [jeszcze jedno nazwisko].

– Jestem bardzo zadowolona z bycia członkinią zespołu. Pomimo swojego wieku, a mam już 82 lata, na próby dojeżdżam rowerem, pokonując dystans ok. 6 kilometrów, czasem w różnych warunkach pogodowych. Bardzo lubię śpiewać, tańczyć, występować. W zespole jest cały czas przyjazna atmosfera. Tyle lat już się znamy, nigdy się nie kłóciliśmy, jesteśmy wszyscy bardzo zgrani – podkreśla Albina Klepacka.

(...)

Jutrzenka

Powstanie w styczniu 2011 r. zawdzięcza ówczesnej radnej gminy Alicji Romaniuk, która wykorzystała potencjał i doświadczenie członkiń, istniejącej wcześniej w Sławacinku Starym, grupy śpiewaczej. Doskonalenie umiejętności wokalnych i repertuaru stało się możliwe za sprawą harmonisty Zdzisława Marczuka z Zakalinek. Z jego pomocą grupa wielokrotnie prezentowała się na imprezach o zasięgu lokalnym, powiatowym i wojewódzkim m.in. w 2015 roku na spotkaniu „Podlasie – pogranicze kultur, historia, religia i obyczaje” na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, a także podczas koncertu „Lubelszczyzna żegna” w Kazimierzu Dolnym. Repertuar zespołu to piosenki ludowe południowego Podlasia, utwory patriotyczne i religijne oraz piosenki biesiadne. Aktualnie zespół tworzą: Zdzisław Marczuk, Bogumiła Grzywacz, Danuta Jankowska, Kazimiera Klimiuk, Krystyna Maria Krasocha, Marian Krasocha, Lucjan Krasocha, Urszula Maleńczuk, Stanisława Wróbel i Regina Kaliszewska. (...)

Chodźta do Nos

Kolejnym jubilatem był zespół Chodźta do Nos, który powstał w listopadzie 2005 i składa się z miłośników śpiewu i kultury ludowej ze Swór i okolic.

– W tym czasie na terenie naszej gminy działało już kilka zespołów i pozazdrościliśmy trochę, że ich członkowie mogą się spotykać, prezentować na różnych wydarzeniach. Zaczęliśmy więc, mówiąc kolokwialnie, wiercić dziurę w brzuchu ówczesnej dyrektor GOK-u pani Bożenie Pawlinie-Makymiuk, że też chcielibyśmy mieć taki zespół i tak w listopadzie 2005 roku rozpoczęliśmy pierwsze próby – wspomina liderka zespołu Katarzyna Pawłowska. Nazwa zespołu Chodźta do Nos to, jak podkreślają jego członkowie, zaproszenie do posłuchania ich śpiewu i dołączenia do wspólnej zabawy.

(...)

Zorza

Piętnastolecie, choć w rzeczywistości szesnastolecie obchodził również w lipcu zespół Zorza z Cicibora Dużego. Nazwa zespołu nawiązuje to fragmentu przeboju lubelskiego artysty Kazimierza Grześkowiaka pt. „Panny z Cicibora”. Początek zespołowi dał występ mieszkanek miejscowości podczas gminnych dożynek w 2005 roku. Wtedy też postanowiły one zawiązać formalnie zespół. Pierwszym akompaniatorem był Józef Goździołko, który przygotował panie do debiutu artystycznego. Następnie do kobiet dołączyli ich mężowie, a przez kilka lat w zespole cztery małżeństwa. Od samego początku Zorza występowała na różnych uroczystościach z repertuarem religijnym, ludowym, biesiadnym i patriotycznym. Już kilka miesięcy po debiucie, grupa znalazła się w gronie laureatów Podlaskiego Festiwalu Pieśni Maryjnej w Leśnej Podlaskiej. Powtórzyła sukces na tym konkursie jeszcze kilkakrotnie, kiedy instruktorem zespołu był Roman Makarski. (...)

Barwinek

W tym roku zespół Barwinek obchodzi 16. rocznicę istnienia, ale ze względu na pandemię, jubileusz 15-lecia został przesunięty właśnie na ten rok. Powstał spontanicznie w 2005 r. z inicjatywy grupy zapaleńców ze Styrzyńca, którym marzyło się atrakcyjne wypełnienie jesiennych wieczorów.

– Zespół opiera się na repertuarze ludowym z terenu Podlasia, ale nie tylko. Śpiewamy też pieśni biesiadne, zdarza się, że również patriotyczne czy religijne, wszystko zależy od charakteru wydarzenia, na którym występujemy – opowiada Bogumiła Chodun z Barwinka.

(...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 20 lipca

 

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

czyt 24.07.2021 19:44
A Nasze, tutejsze pieśni i zwyczaje, znacie? Podlasie - Poleszuki to nie tu, Podlasie, to pretensje Litwy do koronnych miast i Ludzi. Komu przeszkadza tutejsza tradycja, mowa (Prosto), ubiór, lultura zniszczona przez zaborców ,a później Prl. Rusińskość, stąd nasz ród.

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama