Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:49
Reklama
Reklama

Podlaskie miejsca kultu: Miejsce męczeństwa unitów

Pratulin jest często odwiedzany przez pielgrzymów z całego kraju, gdyż jest to miejsce pochówku Wincentego Lewoniuka i jego dwunastu towarzyszy, którzy zginęli śmiercią męczeńską 26 stycznia 1874 r. od kul wystrzelonych przez wojsko carskie. Błogosławieni unici naznaczyli to miejsce nie tylko swą krwią, ale też broniąc unickiej cerkwi pokazali jak ważna jest dla nich wiara i łączność z Kościołem rzymskokatolickim.
Podlaskie miejsca kultu: Miejsce męczeństwa unitów

Autor: fot. Adam Trochimiuk/Archiwum

Początkowo Pratulin był nazywany Hornowem, od nazwiska Horonowskich, właścicieli miejscowości. Już w XVI wieku w osadzie powstał kościół, a parafia została założona w 1686 r. Od 1732 r. miejscowość miała prawa miejskie. Wówczas znajdował się w niej kościół katolicki i cerkiew unicka, został też wybudowany dwór, który zniszczono w czasie II wojny światowej. W XIX wieku przy dworze działała gorzelnia, olejarnia i wiatrak. Majątek pratuliński obejmował też wsie Łęgi, Zaczopki i Bohukały.

W 1873 r. car Rosji Aleksander II zdecydował, że zmusi wszystkich unitów do zmiany wyznania i przyłączenia się od kościoła prawosławnego. Z tego powodu rozpoczęło się odbieranie unitom ich świątyń i wprowadzanie do nich duchownych prawosławnych. Księży, którzy nie chcieli przejść na prawosławie więziono lub zsyłano na Sybir. Podobnie działo się z unitami, których prześladowano. Nakładano na nich obowiązek oddawania znacznych ilości plonów, wyznaczano kary pieniężne, a w niektórych przypadkach dotkliwie biczowano. Unitów zmuszano też do chrzczenia dzieci w obrządku wschodnim i zawierania ślubów w cerkwi prawosławnej. Proboszcz posługujący w pratulińskiej parafii ze względu na grożącą mu zsyłkę na Sybir, uciekł do Galicji. Wtedy miejscowa ludność zamknęła kościół, nie chcąc wpuścić do niego prawosławnego duchownego, który chciał przekształcić świątynię w cerkiew. Mimo nakazów od rosyjskich urzędników, mieszkańcy Pratulina nie zgodzili się otworzyć kościoła. Wręcz przeciwnie, przychodzili się przed nim modlić i strzec wejścia.

Zastrzeleni za obronę kościoła

Ze względu na sprzeciw unitów, do miejscowości wysłano rosyjskie wojska. Żołnierze przybyli 23 stycznia 1874 r. wraz naczelnikiem powiatu, który próbował przekonać do zmiany zdania mieszkańców wsi, ale bez skutecznie. Spowodowało to jedynie zgromadzenie się jeszcze większej liczby ludzi przed kościołem. Trzy dni później – 26 stycznia wojsko otoczyło świątynię i modlących się przed nią mieszkańców Pratulina. Na początku ze strony żołnierzy padły groźby, ale nikt ich nie słuchał. Wtedy wojsko zaatakowało unitów bagnetami, odparli oni atak używając kijów i kamieni. Wówczas kozacy dostali rozkaz by użyć broni. Kiedy żołnierze przygotowywali się do oddania serii z karabinów, miejscowa ludność zostawiła to, czym się broniła i uklęknęła przy kościele oraz zaczęła głośno odmawiać pacierz i śpiewać pieśni liturgiczne. Wtedy padły pierwsze strzały, kozacy strzelali przez długie kilkanaście minut. Zginęło trzynaście osób, a sto osiemdziesiąt odniosło obrażenia.

Wojsko nie pozwoliło od razu pochować zmarłych, dopiero po upływie doby zgodzono się by zabici unici mogli być pogrzebani na cmentarzu poza wsią. Po śmierci Wincentego Lewoniuka i jego dwunastu towarzyszy we wsi wzmogły się prześladowania. Przeszukiwano domy, w poszukiwaniu popleczników zdarzeń z 26 stycznia. Przeprowadzano aresztowania, wiele osób zesłano na Sybir. Z kolei unicką cerkiew przekształcono w świątynię prawosławną, wprowadzając do niej batiuszkę. Mimo cenzury i wprowadzania polityki strachu przez carskie władze, wiadomość o odwadze unitów i ich męczeńskiej śmierci szybko rozniosła się wśród polskiego narodu. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowy i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 20 lipca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama