Kobieta wraz z niepełnosprawnym, dziś 22-letnim synem, od jesieni 2016 roku mieszka na stancji. Mieszkanie komunalne opuściła, gdyż chciała żeby Zakład Gospodarki Lokalowej je wyremontował, po zalaniu przez sąsiadów.
Tymczasem ZGL przejął mieszkanie pani Marii, bez jej zgody i podzielił lokal pomimo trwającego sporu prawnego z najemczynią. Jedną część zdążył nawet wyremontować i wynająć. Batalia trwała 3 lata. Były pisma pani Marii od kancelarii prezydenta RP o wsparcie i toczące się sprawy w sądach. W marcu 2020 roku, po prawomocnym wyroku sądu okręgowego, nakazującym wydanie przejętego lokum. Wydawało się, że urzędnicy nie mają już przestrzeni do kolejnych uników.
Mieszkanie trzeba było zwrócić. I ZGL to zrobił, z tym że zaproponował pani Marii przejecie dwóch oddzielnych lokali, które w międzyczasie stworzył z jej mieszkania.
Miasto śmieje się jej w twarz
Gdy w marcu 2020 roku zapadł wyrok na korzyść Marii Kosidło, miasto z jego wykonaniem się nie spieszyło. Trzy miesiące później, gdy w temacie nic się nie działo, pani Maria przypominała o sobie urzędnikom na sesji rady miejskiej. – Wyrok jest z rygorem natychmiastowej wykonalności. Kiedy pan go wykona, panie burmistrzu? Pytam pana, bo w 2017 roku stwierdził pan publicznie, że to na pana polecenie ZGL dwa razy włamał się do mieszkania przez ze mnie wynajętego, na pana polecenie wywieziono moje rzeczy i na pana polecenie podzielono mieszkanie na dwa lokale – wyliczała Maria Kosidło. (...)
Cały artykuł przeczytacie w radzyńskim wydaniu Słowa Podlasia z 3 sierpnia
Napisz komentarz
Komentarze